Quantcast
Channel: Pejzaż Horyzontalny | Rzepka
Viewing all 408 articles
Browse latest View live

Mostem po oczach

$
0
0
Na Facebooku krąży taki dowcip: premier na pytanie dziennikarzy o aferę korupcyjną odpowiada: Afera, afera... coś słyszałem, ale w Bydgoszczy to radni nie chcą, aby most nosił imię Lecha Kaczyńskiego! Dowcip idealnie oddaje to, z czym mamy do czynienia w głównych mediach.

Oto okazuje się, że wprawdzie min. Nowak jakieś tam zegarki miał, ale właściwie to był prezent od żony, co to więc za problem. Że krążył po lokalach z szefami firm, które wygrywały olbrzymie przetargi - to już zapominamy.

Natomiast afera korupcyjna (choć nawet politycy koalicji mówią o największej w III RP przewalance) to pikuś. Skandalem jest to, że poseł Hofmann nie odprowadził podatku od pożyczki! Nieważne, że nawet nie wiadomo jeszcze, czy powinien odprowadzić. Skarb państwa mógł stracić okrągłe 1200 zł! No hańba!

A teraz z kolei wszystkie media huczą rewolucją na Ukrainie. Nie twierdzę, że to nieważna sprawa, ale chciałbym jednak znać finał afery, w której nasze państwo straciło miliardy złotych.
Ale co tam. Ważne, że możemy się pasjonować mostem w Bydgoszczy.

Tomasz Połeć

Dymek: Rzepka




O szansę powrótu naszych Rodaków do Ojczyzny - list otwarty Związku Repatriantów RP

$
0
0
List otwarty w sprawie rządowego projektu ustawy o pochodzeniu polskim, odbierający naszym Rodakom szansę powrotu z Kazachstanu.

Szanowni Państwo,
    Od trzech lat toczy się cichy, sejmowy bój o wprowadzenie w życie obywatelskiego projektu „Ustawy o powrocie do Rzeczypospolitej Polskiej osób pochodzenia polskiego deportowanych i zesłanych przez władze Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich”. Już dwukrotnie  w Sejmie RP wszystkie partie poparły ten projekt, jednak nadal w ramach podkomisji prace nad ustawą nie wyszły poza przeczytanie kilku pierwszych artykułów. Obecnie ten obywatelski  projekt ma być całkowicie odrzucony. W jego miejsce wejść ma „Ustawa o stwierdzaniu polskiego pochodzenia i repatriacji”. To projekt całkowicie odmienny tematycznie i zakresowo. Niestety odrzuca on wszystkie rozwiązania wspomagania powrotu zesłańców oraz ich potomków  z Kazachstanu proponowane przez projekt obywatelski. Ogranicza się tylko do rozwiązań i działań zawartych w dotychczasowej ustawie repatriacyjnej.
    
Projekt „Ustawy o powrocie do Rzeczypospolitej Polskiej osób pochodzenia polskiego deportowanych  i zesłanych przez władze Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich” powstał jako efekt prac Wspólnoty Polskiej, Związku Repatriantów RP oraz środowisk związanych z problematyką, tworzących zespół powołany przez ówcześnie kierującego Wspólnotą Polską Macieja Płażyńskiego. Akcja zbierania podpisów wspierana przez lokalne oddziały Wspólnoty Polskiej, krajowe struktury NSZZ „Solidarność”, osoby prywatne oraz redakcje licznych czasopism i gazet, doprowadziła do zebrania ponad 250 tysięcy podpisów pod projektem, co dało możliwość złożenia ustawy do Sejmu, jako projektu obywatelskiego. Niestety, mimo poparcia wszystkich partii, ten projekt nie wyszedł poza prace w podkomisji.  W  dodatku, decyzją rządu i MSW, ma on być całkowicie odrzucony i zastąpiony „Ustawą o stwierdzaniu polskiego pochodzenia i repatriacji”.
   
Przypomnijmy, że nasi rodacy zostali przesiedleni na azjatyckie stepy Kazachstanu z najdalszych terenów Kresów Wschodnich ( Żytomierszczyzna, Kamieniec Podolski, Berdyczów) w 1936 roku, w ramach oczyszczania granicy Związku Sowieckiego. Było to preludium, do tzw. „operacji polskiej” przeprowadzonej w ZSRS w latach 1937-38 w ramach, której to zamordowano 111 tys. Polaków i osób posiadających związki z polskością, ponad 60 tyś. osób zesłano do łagrów, przy czym równocześnie do łagrów trafiły żony polskich „wrogów narodu”, a tysiące dzieci - ofiar represji wobec Polaków – wysłano do domów dziecka na przymusową rusyfikację. 
Obecnie w Kazachstanie żyje wedle różnych szacunków od 36 tysięcy osób deklarujących polska narodowość ( spis powszechny 2009) do nawet ok. 100 tys. osób posiadających polskie korzenie.

Najwięcej polskich repatriantów w Rosji i Niemczech

    W ciągu ostatnich kilkunastu lat tysiące Polaków zostało przyjętych w ramach akcji repatriacyjnej przez Federację Rosyjską oraz w ramach łączenia rodzin przez Republikę Federalną Niemiec (Polacy bardzo często mieszkali we wsiach z zesłanymi tam Niemcami). Należy przy tym pamiętać, że do Polski
w ramach programu rządowego „Rodak” zezwala się rocznie na przyjazd zaledwie kilku rodzinom. Obywatelski projekt ustawy z 2010 r. miał zmienić zadziwiająca sytuację, że najwięcej polskich repatriantów trafia do Rosji i Niemiec, a nie do swojej ojczyzny. Na wzór niemieckiego pojęcia zadośćuczynienia, zamierzaliśmy wspomagać powroty osób, które do tej pory nie miały nigdy szansy powrotu z zesłania czy przesiedlenia. Należy tu nadmienić, że konsulaty polskie wydały
( głównie w Kazachstanie) tysiące oficjalnych dokumentów, w których Państwo Polskie przyrzekło zesłańcom politycznym i ich potomkom powrót do ojczyzny, potwierdzając ich polską narodowość. Dla zdecydowanej większości obietnice te nigdy nie zostały zrealizowane. Otwarte pozostały tylko drzwi do Rosji i Niemiec.

Ustawa o pochodzeniu

    W obecnej chwili w ramach prac podkomisji sejmowej strona rządowa odrzuciła ostatecznie, pomimo dwukrotnej aprobaty przez wszystkie partie na posiedzeniach sejmu, rozwiązania zawarte
w obywatelskiej propozycji ustawy o powrocie Polaków z Kazachstanu, wprowadzając na to miejsce całkowicie odmienny tematycznie i zakresowo projekt „Ustawy o stwierdzaniu polskiego pochodzenia i repatriacji” opracowany przez MSWiA. Rządowy projekt stanowić ma realizację 52 artykułu Konstytucji RP, gdzie w podpunkcie 5 przyrzeka się prawo do osiedlenia na stałe w Polsce dla osób pochodzenia polskiego. W swych podstawach propozycja rządowa odwołuje się do rozwiązań zawartych w projekcie „Ustawy o stwierdzaniu pochodzenia polskiego” opracowanych już w 2007 roku. W tamtym okresie zaopiniowanej pozytywnie przez Radę Legislacyjną ustawie o stwierdzaniu pochodzenia nie nadano jednak dalszego biegu legislacyjnego w sejmie.
    W ramach projektu strona rządowa odrzuca wszystkie rozwiązania wspomagania powrotów zesłańców oraz ich potomków z Kazachstanu proponowane prze komitet obywatelski, ograniczając się tylko do rozwiązań i działań zawartych w dotychczasowej ustawie repatriacyjnej.
    Strona rządowa stanowi, jako główny element własnej ustawy o pochodzeniu, rozwiązania prawne związane z nową definicją pochodzenia polskiego mającą obowiązywać również w innych aktach prawnych np. w Karcie Polaka, co prowadzić ma do wyparcia istniejącego tam obecnie pojęcia przynależności do Narodu Polskiego. Podstawę dla otrzymania dokumentu o pochodzeniu polskim wydawanego przez konsula RP we wszystkich państwach świata, stanowić ma posiadanie w przeszłości obywatelstwa polskiego przez zainteresowanego lub jego wstępnych (niezależnie od ich wcześniejszej narodowości ) do 3-4 pokolenia (np. dwu pradziadków wnioskodawcy lub jeden dziadek), którzy opuścili granice RP. O dokument mówiący o pochodzeniu polskim ubiegać mogą się oczywiście również osoby narodowości polskiej, posiadające przodków narodowości polskiej.
    
Warto zwrócić uwagę na nowy element polityki przyznawania pochodzenia polskiego, otóż starający się o dokument nie muszą wykazać się znajomością języka polskiego, ani wiedzą o historii i kulturze Polski, czy kultywowaniem polskich zwyczajów, co wymagane było i jest nadal w formie egzaminów od potomków polskich zesłańców żyjących w Kazachstanie czy od starających się o Kartę Polaka na terenie byłego ZSRS. Przyznanie polskiego pochodzenia leżeć ma w wyłącznej dyspozycji konsula. Nie przewiduje się żadnych ciał kontrolnych czy odwoławczych, jakie funkcjonują w podobnych aktach prawnych ( np. Rady ds. Uchodźców w ramach „Ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Rzeczypospolitej”).

Przywileje ustawy o pochodzeniu

    Wystawiony przez konsula dokument o pochodzeniu polskim daje pełne prawo przyjazdu do Polski w wybranym przez zainteresowanego momencie, do osiedlenia się na jej terenie oraz otrzymania w ciągu dwu lat obywatelstwa. Należy tu nadmienić, że w Kazachstanie wydano tysiące dokumentów potwierdzających polską narodowość zesłanych oraz gwarantowano powrót do Ojczyzny, jednak od 13 lat Państwo polskie nie wywiązało się z takich obietnic. Dokument o pochodzeniu polskim równocześnie stanowi podstawę do otrzymania szeregu przywilejów. Bezpośrednio po przybyciu na teren RP posiadacz dokumentu ma prawo do nieodpłatnego pobierania nauki w ramach państwowych placówek szkolnictwa wyższego, ma również prawo do bezpłatnej służby zdrowia. Rozpoczynając naukę otrzymywać będzie stypendium socjalne. Osoby, które nie podjęły nauki ani pracy, będą miały prawo do zasiłku dla bezrobotnych. Urzędnicy MSWiA w swoim projekcie przewidują również prawo do pierwszeństwa takich osób w staraniach o dostęp do państwowych i gminnych środków pomocowych w Polsce przeznaczonych na cele wspierania Polaków poza granicami. Szczególnie ciekawym przywilejem dla młodych osób, które otrzymały dokument o polskim pochodzeniu, ale nie opuściły, jest prawo do stypendiów fundowanych przez rząd polski i wypłacanych w kraju zamieszkania, w tym na studia na Zachodzie oraz na innych kontynentach. System stypendialny poza granicami na Zachodzie, darmowe nauczanie na poziomie wyższym w kraju wydawałby się całkowicie zrozumiałym w ramach akcji powrotowej skierowanej do osób młodych, którzy opuścili nasze granice po 2004 r. Równie oczywistym, w obliczu pogarszającej się sytuacji demograficznej, wydawałaby się tego typu  pomoc skierowana dla Polaków ze Wschodu pragnących osiedlić się w Polsce. Ale tak nie jest. Pomimo tego, że po akcesji do UE opuściło Polskę około 2 mln. młodych obywateli polskich, to nie oni będą jednak beneficjentami tego systemu stypendialnego, ale potomkowie osób, które obywatelstwa RP zrzekły się lub w inny sposób je utraciły.
    Podobnie dziwnym jawi się prawo do uzyskania opieki zdrowotnej, czy pierwszeństwo w dostępie do środków pomocowych w osiedleniu się, stosowane nie wobec potomków przymusowo zesłanych do Kazachstanu, przeznaczone dla osób ( oraz ich zstępnych), którzy dobrowolnie i świadomie opuścili Polskę, często udając się do - w ich odczuciu - ojczystych krajów. W 4 pokoleniu osoba nie będąca Polakiem i nie posiadająca obywatelstwa oraz narodowości polskiej będzie otrzymywała stypendium
z konsulatu na studia w Nowym Jorku, a w wypadku choroby może przyjechać do Polski i otrzyma świadczenia zdrowotne. Praw takich nie będą mieli jednak obywatele polscy żyjący na emigracji w tym samym mieście, ani ich dzieci. Również po powrocie „solidarnościowa” emigracja nie otrzyma świadczeń zdrowotnych, bowiem nie opłacała składek.

Polskie pochodzenie i repatriacja nie dla wszystkich

    Co wydaje się być istotne, to fakt, że strona rządowa podzieliła byłych obywateli RP i PRL reglamentując prawo do uzyskania „polskiego pochodzenia” i do osiedlenia się w granicach Polski oraz do wynikających stąd przywilejów. W projekcie pozbawieni są tego prawa byli obywatele RP
( i ich zstępni), którzy opuścili granice Polski w ramach tzw. umów repatriacyjnych z ZSRS w okresie od 1944 do 1957, czyli głównie osoby narodowości ukraińskiej, białoruskiej, łemkowskiej, często opuszczające Polskę pod przymusem. Wydaje się również, że wykluczeni są z prawa do pochodzenia również Polacy, którzy w ramach tych umów „opuścili” nowe granice Polski pozostając na Kresach, na swej ojcowiźnie. Zdaniem strony rządowej opuszczenie Polski w ramach innych akcji repatriacyjnych po 1944, czy wyjazd z Polski w okresie międzywojennym oraz zrzeczenie się czy utrata obywatelstwa polskiego w innych częściach globu nie stanowi podstawy dla odmowy o ubiegania się dokument potwierdzający pochodzenie polskie i prawo do powrotu przez osoby, które opuściły Polskę oraz ich zstępnych. Należy tu nadmienić, że w latach 1918 -38 wyjechało z Polski ponad 2 mln obywateli RP różnych narodowości. Natomiast w okresie po 1944 r. oprócz przesiedleń z ZSRS, miały miejsce także inne akcje, które nazwać można repatriacyjnymi. Po powojennych przymusowych, wynikających z umów alianckich przesiedleń ludności niemieckiej w latach 1945 - 49, strona niemiecka nadal prowadziła akcję repatriacyjną, wspierając w kolejnych dekadach XX w. przyjazdy  etnicznych Niemców - obywateli PRL głównie do RFN oraz w mniejszym stopniu do NRD. W 1975 roku rząd polski i RFN ustalili wspólny protokół wyjazdów. W sumie w latach 1950 do 1986 do RFN przyjechało ok. 1,35 mln repatriantów. Większość przyjechała z Polski ( dwie trzecie) oraz z Rumunii. W okresie powojennym szeroką akcję repatriacyjną ( osiedleńczą) z terenów PRL przeprowadziło również młode państwo izraelskie. Latem 1946 roku liczbę uratowanych Żydów ( głównie repatriantów z terenów ZSRR) mieszkających w Polsce szacowano na ok. 250 tys. W kilku falach repatriacji oraz w ramach nielegalnej emigracji wyjechało w okresie VII 1945 do VI 1946 ponad 47 tys., ( głównie nielegalnie ), od VII do XII 1946 ok. 70 tys. oraz w latach 1956 – 59 ok. 48 tys. W okresie odwilży październikowej” przybyło do PRL ok. 18 tys. repatriantów żydowskich w ramach drugiej fali powrotów z ZSRS 1957 – 59, którzy otrzymali obywatelstwo polskie, z czego wyjechało prawie 15 tys. Z historycznego obowiązku wspomnieć można również o repatriacji grecko-macedońskiej diaspory. ( Polska przyjęła po wojnie domowej ok. 14 tys. Greków i Macedończyków), których większość po przemianach politycznych w Grecji w dwu falach 1964-65 oraz po 1975 opuściła Polskę.
    
Niełatwo jest, zatem oszacować liczbę osób starających się o dokument potwierdzający ich polskie pochodzenia, trudne jest również ocena potencjalnych kosztów, bowiem do osób posiadających niegdyś obywatelstwo polskie należy również doliczyć etnicznych Polaków np. z Brazylii ( od 800 tys. do 3 mln), których przodkowie obywatelstwa polskiego nigdy nie posiadali, podobnie jak Polacy  w Kazachstanie. Liczbę osób narodowości polskiej na świecie szacuje się w przedziale od 14 do 21 milionów. Ogromne i jak można przypuszczać trudne do oszacowania koszty realizacji ustawy o pochodzeniu polskim nie zrażają strony rządowej, której przedstawiciele równocześnie twierdzą, że na repatriację z Kazachstanu państwo polskie nie posiada jednak wystarczających środków. Należy tu nadmienić, że każdego roku urzędnicy MSWiA nie są wstanie wykorzystać ok. ¼ przyznanych środków na repatriację.
    
Prawo do osiedlenia się i otrzymanie w okresie dwu lat po powrocie pełni praw obywatelskich oraz wyborczych, wydaje się, że może rodzić również problemy związane z roszczeniami dotyczącymi zwrotu mienia i ziemi, które to dobra osoby posiadające „pochodzenie polskie” utraciły bądź pozostawiły opuszczające RP w ramach repatriacji do krajów ojczystych.
Co smutne, po tragedii smoleńskiej, w której zginął także prezes Wspólnoty Polskiej Maciej Płażyński, chcąc złożyć w sejmie ustawę i zebrać podpisy, twórcy tej ustawy udzielili zaufania
i mianowali pełnomocnikiem Jego syna,  Jakuba Płażyńskiego. Obecnie jednak, bez zgody członków komitetu obywatelskiego, z nieznanych nam powodów,  popiera on odrzucenie projektu ustawy własnego ojca i wspiera nowy rządowy projekt „Ustawy o stwierdzaniu polskiego pochodzenia i repatriacji”. Tylko dzięki takiej postawie możliwe jest włączenie rządowego projektu pod obrady komisji obywatelskiego na miejsce usuniętego obywatelskiego projektu „Ustawy o powrocie”.
    Jako członkowie komitetu obywatelskiego i współtwórcy projektu „Ustawy o powrocie” zwracamy się do osób, które złożyły swój podpis w 2010 r., jak również do wszystkich Polaków w kraju i poza granicami, o działania wspierające dalszą walkę o prawo do powrotu dla naszych Rodaków z Kazachstanu.

Aleksandra Ślusarek - Prezes Zarządu
dr Robert Wyszyński – Członek Zarządu

Poniżej podajemy adresy instytucji, do których należy składać protest przeciwko odrzuceniu projektu obywatelskiego oraz przeciw nowej ustawie o pochodzeniu polskim. Prosimy także
o przesyłanie listu do tych, którym los polskich zesłańców i ich potomków nie jest obojętny.

1. Ewa Kopacz
Marszałek Sejmu RP
 ul.Wiejska 6
 00-902 Warszawa
link, pod którym można meilowo wysłać korespondencję do Sejmu
http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/contact.xsp

2. Adam Lipiński
 Sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą -Przewodniczący
  adres j.w. tel/ fax 22 694 23 05

3.Andrzej Person
  Senacka Komisja Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą - Przewodniczący
  tel. 22 694-95-12
  fax 22 694-91-18
  Kancelaria Senatu
  ul. Wiejska 6
  00-902 Warszawa

4.Joanna Fabisiak - Przewodnicząca
Podkomisja nadzwyczajna do rozpatrzenia obywatelskiego projektu ustawy o powrocie do Rzeczypospolitej Polskiej osób pochodzenia polskiego deportowanych i zesłanych przez władze Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich
tel.(22)828-63-79
fax (22) 828-63-79 joanna.fabisiak@sejm.pl


    Klub Parlamentarny Platforma Obywatelska                             
  kp-po@kluby.sejm.pl
    Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość                              
kp-pis@kluby.sejm.pl
    Klub Poselski Twój Ruch                                                            
 kp-tr@kluby.sejm.pl 
    Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego   Fax: (0-22) 694-17-73  
kp-psl@kluby.sejm.pl
    Klub Poselski Sojusz Lewicy Demokratycznej                 Fax: (22) 621-84-23   
 kp-sld@kluby.sejm.pl
    Klub Parlamentarny Solidarna Polska                               Fax: (22) 694-12-96     
 kp-sp@kluby.sejm.pl        
    Koło Poselskie Inicjatywa Dialogu                                    Fax: (22) 645-61-62              kontakt@inicjatywadialogu.org


Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” - Prezes Longin Komołowski
Ul. Krakowskie Przedmieście 64
00-322 Warszawa
tel. +48 22 556-90-02
fax: +48 22 556-90-43
e-mail: swp@swp.org.pl
www.wspolnotapolska.org.pl
prezes@swp.org.pl


Biura poselskie członków komisji sejmowej ds. Łaczności z Polakami zaGranicą

Adam Lipiński – Przewodniczący Komisji
ul. Dworcowa 7 59-220 Legnica
tel:/fax76 852-22-33

Jan Dziedziczak
ul. Śniadeckich 15, 64-100 Leszno
tel. (65) 520-42-77
jan@dziedziczak.pl 
leszno@dziedziczak.pl

Joanna Fabisiak
Pl.Dąbrowskiego5
00-057Warszawa
woj.mazowieckietel.(22)828-63-79
fax (22) 828-63-79
joanna.fabisiak@sejm.pl

Małgorzata Gosiewska
ul.Żelazna 7 , 00-871 Warszawa
 tel. (22) 620 28 58
biuro@malgorzatagosiewska.pl

Artur Górski
ul.Puławska 130 , Warszawa
022 646-11-06
Artur.Gorski@sejm.pl

Jarosław Kaczyński
Al.Jerozolimskie 125/127 ,02-017 Warszawa
tel. 22 622 -91 - 55
biuro@pis.org.pl
www.pis.org.pl

Mirosław Kożlakiewicz
06-400 Ciechanów
tel/fax: 023 673 92 57
e-mail: biuro@kozlakiewicz.pl

Agnieszka Pomaska
 ul. Grunwaldzka 82
80-244 Gdańsk
woj. pomorskie tel. (58) 767-72-40
fax (58) 767-72-44
agnieszka.pomaska@sejm.pl

Halina Rozpondek
ul. Nowowiejskiego 24
42-200 Częstochowa
woj. śląskie tel. (34) 361-30-66
fax (34) 361-30-66
rozpondek.biuro@wp.pl

Franciszek Stefaniuk
Tel: 83 343 40 02
21-500 Biała Podlaska, Janowska 3, woj. lubelskie
biuro.posel.stefaniuk@wp.pl

Iwona Śledzińska-Katarasińska
Łódź, Piotrkowska 86
tel: 42 637 56 27
e-mail: iwona.sledzinska-katarasinska@sejm.pl

Ryszard Terlecki
 ul. Szewska 27
31-009 Kraków
woj. małopolskie tel. (12) 422-88-44
fax (12) 422-88-44   biuroposelskie.pis@interia.pl

Adam Kwiatkowski
Warszawa Kod pocztowy: 03-910
Ul Waszyngtona  30 /36
Telefon: (22) 616-41-58  Fax: (22) 616-41-58

Jerzy Fedorowicz
ul. św. Gertrudy 26-29
kod pocztowy 31-048 Kraków
tel. (12) 429 12 06
fax. (12) 429 12 06
mail: jerzy.fedorowicz@sejm.pl
www.jerzyfedorowicz.eu

Arkady Fiedler
ul. Roosevelta 4/1
60-829 Poznań
tel./fax: (61) 848 05 03
Dyrektor Biura Poselskiego - Jacek Malanowski
e-mail: malanowski.biuro@op.pl

Tadeusz Wożniak
Sieradz ul. Kościuszki 5 lok.44
tel.512-822-556
biuro@wozniaktadeusz.pl


Wojciech Ziemniak
pl. Żołnierza Polskiego 2
64-000 Kościan
Tel. 65-512-03-75
Fax: 65-512-79-30
E-mail: wojciechziemniak@wp.pl
Bogusław Wontor
Al.Niepodległości 22 ,
650-048 Zielona Góra
tel. 68 454-93-33,fx. 68 454-90-0 wontor@list.pl

Maciej Wydrzyński
ul.Mostowa 38/1
87-100 Toruń
5tel. 56 622-03-82

Biura poselskie posłów – członków Podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia obywatelskiego projektu ustawy o powrocie do Rzeczpospolitej Polskiej osób pochodzenia polskiego deportowanych i zesłaanych przez  ZSRR /druk. Nr 22/
Joanna Fabisiak   Przewodnicząca Komisji
Pl.Dąbrowskiego5
00-057Warszawa
woj.mazowieckietel.(22)828-63-79
fax (22) 828-63-79
joanna.fabisiak@sejm.pl

Jan Dziedziczak – Wiceprzewodniczący  Komisji
ul. Śniadeckich 15, 64-100 Leszno
tel. (65) 520-42-77
jan@dziedziczak.pl 
leszno@dziedziczak.pl

Jacek Czerniak
Beliniaków 7
20-045 Lublin
woj. lubelskie
tel. +48 815 333 074
jacek.czerniak@sejm.pl

Małgorzata Gosiewska
ul.Żelazna 7 , 00-871 Warszawa
 tel. (22) 620 28 58
biuro@malgorzatagosiewska.pl

Artur Górski
ul.Puławska 130 , Warszawa
022 646-11-06
Artur.Gorski@sejm.pl

Ligia Krajewska
Piękna 3A
00-539 Warszawa
woj. mazowieckie
tel. +48 502447458, +48 2229051029
ligia.krajewska@sejm.pl
www.ligiakrajewska.pl

Lassota Józef
ul. Marii Konopnickiej 3, m. 4a
kod pocztowy 30-302 Kraków
tel.12 2617686, 516929806
mail lassota@jozeflassota.pl , biuro@jozeflassota.pl
www.jozeflassota.pl

Małgorzata Marcinkiewicz
ul.Kościuszki 37 ,38-200 Jasło
tel.13 445-05-93
malgorzata.marcinkiewicz@sejm.pl

Tadeusz Wożniak
Sieradz ul. Kościuszki 5 lok.44
tel.512-822-556
biuro@wozniaktadeusz.pl

Halina Rozpondek
ul. Nowowiejskiego 24
42-200 Częstochowa
woj. śląskie tel. (34) 361-30-66
fax (34) 361-30-66
rozpondek.biuro@wp.pl

Piotr Van der Coghen
 ul. Towarowa 30
42-400 Zawiercie
tel/fax: 32 677 60 25
e-mail: piotr.vandercoghen@sejm.pl
strona www: www.piotrvandercoghen.pl

Piotr Zgorzelski
ul. Tumska 4
09-402 Płock,
Tel. (24) 366 95 70
email: biuroposelskie@piotrzgorzelski.pl

Adam Żyliński
ul. Królowej Jadwigi 28 C
14-200 Iława
woj. warmińsko-mazurskie tel. (89) 646-84-39
fax (89) 646-84-39 a.zyliński@wp.pl


Kontakt do Związku Repatriantów RP                                                                            
ul. Zamkowa 2                                                                                             
32-005 Niepołomice                                                                                                                                                                                  e-mail: aleksandra.slusarek@wp.pl
tel. 609 328 838

"Ścieżka nad drogami. Fraktale" - książka Bohdana Urbankowskiego

$
0
0
Nowa propozycja literacka Bohdana Urbanowskiego: „Ścieżka nad drogami. Fraktale” nawiązuje do trudnych, pełnych dramatyzmu dziejów powojennej Polski. W utworze pojawiają się wątki autobiograficzne. Dzieciństwo spędzone  w Bytomiu, wśród rodzin wygnańców ze Lwowa i Warszawy, jest dla bohatera pierwszą lekcją historii. Szybko zrozumie, że oficjalna jej wersja nie zgadza się ze  wspomnieniami świadków niemieckich i sowieckich zbrodni. 

Pierwsze, zasłyszane „lekcje historii” staną się dla bohatera początkiem działalności niepodległościowej. Weźmie udział w „wydarzeniach poznańskich” 1956 roku, a w  Marcu 1968 roku w studenckich rozruchach w Warszawie. Następnie działał będzie  w antykomunistycznym podziemiu – aż do zwycięstwa „Solidarności”. We wspomnieniach będzie powracał do przedwojennych i wojennych losów jego rodziny.Autor zauważa, że odległe od siebie i  pozornie przypadkowe wydarzenia związane z losem bohatera i jego bliskich, z biegiem czasu zaczynają się układać we wzory nadające im nowy, głębszy sens. Stąd podtytuł książki: fraktale. Niezwykle interesujący utwór skłania do refleksji na temat najważniejszych w życiu człowieka i narodu wartości: wolności, wierności prawdzie, solidarności. Proza wybitnego twórcy będzie bez wątpienia intelektualną ucztą, pełną pasji podróżą przez meandry współczesnej historii. 


Bohdan Urbankowski ( ur.1945r.) polski poeta, eseista, dramaturg i filozof, twórca      i teoretyk Nowego Romantyzmu – ruchu, który w wymiarze politycznym walczył o odkłamanie polskiej rzeczywistości, nawiązywał do II RP i kultury czasu okupacji. Działacz podziemia niepodległościowego. Wielokrotny laureat konkursów na dramat i  nagród poetyckich. Autor monografii: Józefa Piłsudskiego, Adama Mickiewicza, Karola Wojtyły, Zbigniewa Herberta, Fiodora Dostojewskiego. Stypendysta Instytutu im. Piłsudskiego w Nowym Jorku i Editions Dembinski w Paryżu. Jest autorem ponad 50 książek – dramatów, esejów i zbiorów poezji.

Bohdan Urbankowski w Klubie Ronina w marcu tego roku - wideo Blogpress.pl



ilustracja. screenshot YouTube/Blogpressportal

Korki i pamięć

$
0
0
No oczywiście orkan Ksawery, rewolucja ukraińska i parę innych dupereli zaprząta Państwa uwagę, a domniemamy zleceniodawca zabójstwa Papały polaryzuje uwagę mediów (tym samym i Państwa), no bo przecież ważniejszych dla Polski spraw nie ma. Jasne, że jest zadziwiające, że przez wiele godzin wiele miejscowości nie miało światła, ale w końcu wichura - to wichura.

Z drugiej strony - czy nasze służby potrafią działać sprawnie? Gdy np. na drodze zdarzy się wypadek, natychmiast tworzy się wielokilometrowy zator.

Ostatnio stałem przez kilka godzin (tak - godzin!) w korku, ponieważ radiowóz policyjny, którym funkcjonariusze przybyli na miejsce wypadku stanął na...wolnym pasie jezdni. Na nic się zdały sarkazmy rzucane przez cb-radio. Policjanci wytrwale blokowali drogę, zamiast po prostu zrobić zwykłe „wahadło”. Dopiero strażacy, po wydobyciu rannych i zapakowaniu ich do karetek zaczęli kierować ruchem. Tak! Strażacy!

No cóż. Milicja niegdyś miała tyle różnych politycznych spraw na głowie, że nie wystarczało już czasu i sił na pilnowanie ładu i porządku. Ze smutkiem stwierdzam, że niewiele się zmieniło.
A tymczasem pamięć o korupcyjnej aferze stulecia niknie we mgle...

Tomasz Połeć

Dymek: Rzepka/archiwum



Salto Biernata w pozycji kucznej

$
0
0


ilustracja: screenshot/film: "Poszukiwany, poszukiwana".

Znów Mesjaszem narodów

$
0
0
Postawa Polski wobec spraw dziejących się na Ukrainie, zdumiewa mnie. Choć nie ukrywam, że czuję się też dumny, że oto Polska stoi w pierwszym szeregu walki o wolność i demokrację w Europie. Znów, niczym jakiś mityczny olbrzym, nie unikamy żadnego ryzyka, nie straszny nam żaden wschodni niedźwiedź.

To nic, że samotni, bo jakoś ani Niemcy, ani Francuzi, ani żaden kraj zachodniej Europy nie kwapi się poprzeć oficjalnie ukraińskiej rewolucji. Coś tam przebąkują, ale z dystansem. To nic, że już Rosja właśnie nam zarzuca, że to my finansujemy ukraińskich podżegaczy (jak Putin określa opozycjonistów - skąd my to znamy), co nam Putin. Ważne, żeśmy ruszyli odważnie, zjednoczeni, razem i dzielnie...

No właśnie - czy razem. Oto jeszcze niedawno media trąbiły, że jak Kaczyński dojdzie do władzy, to wywoła wojnę z Rosją. Jak rozumiem, obecna postawa polskich władz to taka specyficzna akcja łagodzenia niedźwiedzia? Oficjalne wyrażanie poparcia dla ukraińskiego zrywu, ma być elementem poprawy stosunków z Rosją? A co media na to? Jedni mogą wywoływać wojnę, a inni nie? Ciekawe.

A zauważyli Państwo, że o aferze informatycznej już ani słowa?!

Tomasz Połeć

obraz: K. Kopiejkin


Kolędnicy rozpustnicy

$
0
0
Tradycja w narodzie umiera. Dawne zwyczaje i obyczaje odchodzą w zapomnienie. Bywają jednak jeszcze ludzie niosący w lud kaganek tradycji, wskrzeszający folklor wiejski i miejski. Ludzie, bez których zapomnielibyśmy o zwyczajach naszych przodków.

Co prawda Józefa Ł. trudno zaliczyć do spadkobierców idei Kolberga, jednak nie sposób zaprzeczyć, że miał pewien wkład w kultywowanie archaicznych zwyczajów. Zwłaszcza w latach  80. minionego wieku, o których opowiada ta historia.

Józef F. nie ukończył studiów etnologicznych, etnograficznych, tak jak nie ukończył też żadnych innych. Wykształcenie, w tym konkretnym przypadku, nie gra żadnej roli. Wiadomo, że liczy się talent, a tego mu nie brakowało. Były to zdolności specyficzne, ukierunkowane na motanie afer nie do rozmotania, oszustw i fałszerstw. Brakowało jednak Józkowi zapału do pracy. Pracował wówczas, gdy potrzebował pieniędzy na gorzałkę i inne proste rozrywki. Szczególną aktywność Józefa można było zaobserwować z początkiem każdego grudnia. A to za sprawą tradycji, którą szanował ponad wszystko. Wychodził z założenia - i słusznie – że Boże Narodzenie obchodzić należy wyjątkowo uroczyście.

Aby tradycji stało się zadość, potrzebna była większa ilość gotówki. Trzeba przyznać, że w tych przypadkach zarabiał ją niemal uczciwie. Zdarzały  się drobne odstępstwa od tej zasady. Takie, jak handel kradzionymi drzewkami z pobliskiej plantacji, czy spekulacja ozdobami choinkowymi. Jednak zestawiwszy to z wyczynami Józefa w pozostałych 11 miesiącach, dało się dostrzec znikomą szkodliwość tych czynów. Czym, bowiem jest zawyżenie ceny zimnych ogni o parę złotych, wobec sprzedaży podrobionych praw jazdy.

Można stwierdzić, że Józef Ł. był w miasteczku G. ostatnim Mohikaninem tradycji bożonarodzeniowej. Już od początku grudnia, każdego roku, przyjmował zapisy na wizyty Świętego Mikołaja, organizował także grupy kolędników. Był w tej dziedzinie lokalnym monopolistą. Zdarzało się, lecz rzadko, iż kilku niedorostków tworzyło samozwańczą ekipę kolędników. Na krótko. Józek eliminował konkurencję bezwzględnie.

Cokolwiek by o tym mówić, to usługi świadczone przez Józefa i jego ludzi, były zajęciem uczciwym. Święty Mikołaj podawał stawkę i klient godził się lub nie. Kolędnicy zaś brali „co łaska” - mogła być gotówka, gorzała inne fanty również, chociaż mniej chętnie. Interes szedł nieźle. Józef, jako Święty Mikołaj, rozdzielał prezenty i rózgi, kolędnicy zaś odstawiali szopki.

Była gotówka, a co za tym idzie, syte i wesołe święta. Tyle, że nieco pracowite. I byłoby tak pewnie także podczas Bożego Narodzenia 1988 roku, gdyby nie pechowe zdarzenie.
W dzień wigilijny zebrał Józef swoich ludzi u siebie w mieszkaniu. Spotkali się rano, wypili nieco – wbrew tradycji, która mówi, że pić można dopiero po północy, gdy Chrystus się narodził. I to może był błąd, za który spotkała Józefa i jego ekipę kara. Należało tradycję uszanować  i - jak co roku -  pić po północy.

Około siedemnastej Mikołaj  oraz dwie ekipy kolędników, wyruszyli w  teren. Przed rozstaniem ustalili, że spotkają się u Jolanty K., gdzie co roku kończyli pracę w wigilijny wieczór.
Jolanta K., rozwódka lat 33, bez stałego miejsca zatrudnienia: - Dorabia sobie – mówili złośliwi sąsiedzi. Również Olga F., stomatolog i sąsiadka Jolanty, wyrażała się o niej niepochlebnie. W wigilijny wieczór nastąpiła jednak w ocenie sąsiadki zmiana. Na krótko.

Olga od kilku miesięcy była sama, gdyż jej mąż – ordynator chirurgii w miejskim szpitalu – pojechał zmywać gary do Szwecji i nie wracał.  A miał to zrobić w listopadzie. Dzieci nie mieli, rodzice Olgi nie żyli, teściów nie lubiła. I tak zastał ją wigilijny wieczór. Wiadomo, że nikt nie lubi być w tym dniu sam. Olga zastukała do sąsiadki. Powiedziała w czym problem.
- Ależ naturalnie, pani doktor, znajdzie się kielich i zagrycha – Jolanta  zapraszała w swoje progi. Podczas przygotowań do wigilijnej wieczerzy, kobiety zaprzyjaźniły się. Olga obiecała wyleczyć Joli zęby. Ta zaś stwierdziła:  - Co będziesz się  tym swoim wypierdkiem przejmować. Jak nie wróci, to znajdę ci chłopa z jajami a nie z pustym workiem.
- Nie trzeba Jolu – zaśmiała się dentystka.
Przez kilka godzin kobiety gawędziły, pojadając karpia, pierogi z grzybami i dziesięć innych wigilijnych potraw. Tu trzeba wspomnieć, że Jolanta też dbała o tradycję. Stąd jej silny, choć nieformalny, związek z Józefem.
Niemal punktualnie o północy zadzwonił dzwonek u drzwi. Zjawili się: Święty Mikołaj, dwóch Herodów, Śmierć, Anioł i dwa Diabły. Resztę ludzi  - nieletnich - Józef rozesłał do domów. Popłynęły kolędy i gorzała. Piły Diabły i Anioł, pił Mikołaj i Herodowie, piły panie. Śmierć nie piła, bo „zaszyta” była.
Olga, nie przyzwyczajona do nadmiernej ilości alkoholu, utraciła kontrolę nad sobą. I pociągała Diabła za ogon, na co obruszył się drugi czort, że ma bardziej puszysty.
Gdzie z ta kitą?! – wciął się Anioł.
 I byłaby bójka, lecz Józef uspokoił towarzystwo: -  Będzie tego, rozchodzicie się do domów, ja zostaję z Jolką.
I tak się stało. Oldze dojść do domu pomagało: dwóch Herodów, Śmierć, Anioł i dwa Diabły. W tym komplecie towarzystwo znalazło się w M-5 państwa doktorostwa. Olgę położono na kanapie, dwa Diabły zakręciły się po mieszkaniu przynosząc alkohol, jaki dotychczas znali tylko z widzenia.
- Koniaki, to trucizna – ocenił fachowo Herod Wyższy, wyciągając zza pazuchy czystą stołową. Wypili i zaczęła się diabelsko-anielsko-śmiertelno-królewsko-stomatologiczna orgia. Robiono z Olgą rzeczy wstrętne i obrzydliwe. Źle mi się robi, gdy o tym myślę. Dlatego pominę opis seksualnego wyuzdania kolędników. Wy i tak się domyślacie, co jest w stanie wymyślić człowiek.
Pani doktor nieco protestowała. Niewiele miała jednak sił, a chyba również i ochoty. Chyba już wolała kochać się z Diabłami, Herodami, Aniołem, Śmiercią ...
Wszystko co piękne szybko przemija. Tak też ulotnili się kolędnicy. Nie sami, zabrali telewizor, wideo, futro, biżuterię i nieco innych drobiazgów. Wszak kolędowali długo, i uznali, że coś się im za to należy.

A na czym polegał pech Józefa? Otóż, wszystkie te przedmioty jego ludzie złożyli w mieszkaniu Jolanty, aby szef dokonał podziału łupów.
Olga, po przebudzeniu, wezwała milicję. Skradzione rzeczy znaleziono piętro wyżej. Nie było tam śladu diabłów czy aniołów. Tylko Józef i Jolanta wtuleni w siebie.
Alibi Józek miał wątłe, gdyż Olga nie była pewna, czy nie miała przyjemności także z Mikołajem. Sprawa trafiła do sądu, a kolędnicy na ławę oskarżonych. Olga nie wniosła jednak oskarżenia o gwałt. To wolałaby przemilczeć. Tym bardziej, że ze Szwecji powrócił jej mąż. Jednak Diabły, Anioł i reszta towarzystwa, chętnie odpowiadali o erotycznych upodobaniach pani stomatolog.
- Jak już nas seksualnie sponiewierała - zeznawał Herod Niższy – to powiedziała tak: „Macie tu chłopaki trochę gratów, co mi zbywają”.
Sąd w to nie uwierzył. Nie uwierzył także w niewinność Józefa i Jolanty, których skazano za paserstwo. Cała ekipa spędziła kolejne święta za kratami, gdzie kolędować nie sposób.
Olga, wkrótce potem, zniknęła z miasteczka G. Podobno wyjechała z mężem na  stałe do Szwecji. Zawsze to bliżej do prawdziwego Mikołaja, który ponoć żyje w Laponii.

Leo


Wskaż nam drogę roztropności

$
0
0
„W dniu wigilijnym Kościół Boży zanosi z tej ziemi prośbę do Pana, aby ponowny obchód uroczystości narodzenia Syna Bożego przyniósł nam odrobinę oddechu wśród udręk codziennego życia. Nie raz wydaje się nam, że wszystkie wołania proroków zanoszone przez wieki jeszcze dzisiaj docierają echem do uszu świata i zmęczonej rodziny ludzkiej. Brzmią one jak wycinki z gazet noszące wielkie pragnienia, nadzieje i wyczekiwania ciągle jeszcze dotąd aktualne. „O mądrości, któraś wyszła z ust najwyższego przyjdź i wskaż nam drogę roztropności!” Szkoda, że wołanie to jest tak dzisiaj niesłychanie zaniżone w swoim adresie. Bo wielu szuka mądrych tego świata nie wiedząc, że tylko Bóg może ukazać narodom drogę roztropności.

Wołanie Izajasza jest nadzieją, że właśnie ci wielcy i mądrzy sami w sobie oniemieją przed tym, który jest dany na znak narodów, bo ludy modlić się będą do niego, a on przyjdzie nas zbawić. Natarczywy prorok woła: „Przyjdź, nie zwlekaj już!”. Jak gorące jest pragnienie, aby na świecie nastała taka cisza, gdy oniemieją przed Bogiem usta królów, a my wszyscy będziemy mogli odetchnąć i usłyszeć wreszcie Boga. Wołanie Izajasza zda się echem wszystkich więzień i obozów przymusowego odosobnienia.” O kluczu Dawida, który otwierasz, a nikt nie zamknie - zamykasz, a nikt nie otworzy. Przyjdź i wyprowadź z więzienia jeńca siedzącego w ciemnościach i w cieniu śmierci. Jest to wielki krzyk wszystkich uwięzionych, ugniecionych w swych myślach, mających zasznurowane usta, z których lęka się wyjść odważniejsze słowo i skryte pragnienie. To gorsze niż więzienie polityczne. Jest to więzienie narzucanych siłą światopoglądów. Zakratowanych aktów wiary i modlitwy, schowanych dłoni, które chcą błogosławić, a nie mogą. Ile jest dziś takich więzień na świecie. Na pewno więcej niż za czasów proroka. Ich niewolnicze kraty dobierają się aż do duszy tego,  z natury wolnego orła bożego jakim jest człowiek noszący na sobie obraz i podobieństwo samego Boga.

Tęsknoty psalmisty kierują się do nowego wschodu, Do blasku światła wiecznego, do słońca sprawiedliwości, aby oświeciło siedzących w ciemnościach i w cieniu śmierci. Są oczekiwaniem na Króla Narodów, aby zespolił w jedno i zbawił człowieka, którego utworzył z mułu ziemi. Namiętne prośby Izajasza , to wołanie do Króla i prawodawcy naszego, który jest oczekiwaniem narodów i ich zbawicielem, aby już przyszedł i odkupił. Czy wszystkie te głosy nie są jeszcze dzisiaj aktualne?

Minęły wieki od czasów proroków, a ludzie nieustannie wypowiadają swoje najskrytsze myśli i pragnienia ich słowami. Narody i ludy pogrążone w udręce często wypowiadały swoje męki w istnych trenach jeremiaszowych. Tak wiele upłynęło wieków, a tak niewiele się zmieniło. Mędrcy szukają gwiazdy przewodniej do Betlejem. Dziś krążą w samolotach i odrzutowcach, docierają na księżyc, przyspieszają szybkości pojazdów kosmicznych, bo goni ich ta sama tęsknota.  Przyjdź i wskaż nam drogę roztropności. Przyjdź nas zbawić. Przyjdź i wyprowadź z więzień. Ukaż słońce sprawiedliwości, oczekiwanie narodów i zbawiciela. Zdawać by się mogło, że ludzkość przeoczyła największe zdarzenie w swych dziejach, że ten do którego tęsknią i wołają już przyszedł, jest, wygłosił już swoje osiem błogosławieństw. Zdjął jarzmo nie dające się udźwignąć, otworzył więzienia umysłów i serc. Stał się prawodawcą miłości i niepokojem sumień nieludzkich władców. Gdzie go szukać? To właśnie Kościół ułatwia nam odszukanie Chrystusa czcząc pamięć narodzenia syna człowieczego, Jezusa.

Każdego roku Kościół zapala wigilijne światło, abyśmy trafili na drogę roztropności. Liturgia Kościoła rozbrzmiewa nieustannie głosami proroków, abyśmy wiedzieli, że tylko Chrystus jest dany przez Ojca na znak narodu. Tylko on poskramia krzykliwych i pewnych siebie autokratów. Tylko on ma klucz do otwarcia wszelkich więzień, w których męczą się boże ptaki. Tylko Chrystus jest słońcem sprawiedliwości, oczekiwaniem narodów, prawodawcą miłości i zbawicielem całej rodziny ludzkiej. Właśnie dlatego uroczystości Bożego Narodzenie obchodzone wśród nocnej ciszy uspokoją choć na kilka godzin cały świat skłaniając go do rozmyślań nad drogami ludów, narodów i każdego człowieka.

Myśli te wydobyte z rozważań nad żłóbkiem betlejemskim kierujemy do wszystkich naszych Rodaków żyjących w kraju i rozproszonych po kontynentach, aby sprowadziły nas one do Króla Narodów, który spaja w jedno ludzi utworzonych z mułu. Tego zjednoczenia, w imię Chrystusa, nauczyciela miłości społecznej i dawcy pokoju pragniemy szczególnie dla wszystkich dzieci Kościoła, dla dzieci naszego narodu, dla każdej rodziny domowej, dla każdego umysłu i serca. Zwracamy się do Was najmilsi Bracia i Siostry z życzeniami wigilijnymi. Składamy nasze troski, nadzieje i radości jako pasterski dar w dłonie świętej Bożej Rodzicielki, świętej Bożej Karmicielki. Wołamy do niej: Pokaż, że jesteś Matką! Przez Cię nas wysłucha ten, co dla nas zrodzon, zachciał być Twoim synem. Z ufnością obejmujemy dłoń Dziecięcia Bożego i błogosławimy nią wszystkie domostwa polskie, wszystkie rodziny i wszystkie serca.”

Przemówienie wigilijne prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego nadane przez radiostację watykańską 24 grudnia 1972 roku.




Wszystkim odwiedzającym to miejsce życzę zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia.
                                                                                                                      Rzepka

Ruchoma szopka przy Miodowej

$
0
0
Ruchoma szopka bożonarodzeniowa w kościele ojców kapucynów pw. Przemienienia Pańskiego w Warszawie powstała w 1948 roku. Zbudowali i uruchomili ją bracia Pius Janowski i Konrad Wyczawski. Co roku szopkę zwiedzają tłumy. W latach 50. ubiegłego wieku z powodu dużej liczby zwiedzających, szopkę przeniesiono do podziemi kościoła, nazwanych kościołem dolnym.





















zdjęcia: Pestek

Gradacja ważności

$
0
0
Pan generał Koziej, doradca prezydenta i szef BBN stwierdził, o czym doniosły niektóre media, że rozmieszczone w obwodzie kaliningradzkim (niegdyś Królewiec, co warto przypominać) rosyjskie rakiety Iskander to element rozgrywki między Rosją i NATO, która ma na celu przestraszenie opinii publicznej. Dzięki temu Rosja chce nas zniechęcić do tarczy antyrakietowej.

Nie tak dawno Rosjanie zainstalowali na Białorusi pułk lotnictwa wojskowego. Jakoś trudno mi uwierzyć, że działania te mają charakter rozrywkowy. Raczej ewidentnie pokazują, że Rosjanie nie zamierzają zrezygnować ze swoich wpływów w Polsce i krajach, które jeszcze nie tak dawno wchodziły w skład ZSRR.

A u nas co? A nic. Nie słyszałem, aby Polski rząd wyraził jakiś protest, aby zażądał od Rosji wyjaśnień. Widocznie nas nie obchodzi, że atomowe Iskandery w ciągu kilku minut mogą dotrzeć w każdy punkt Polski? U nas teraz przewala się kolejna dęta historia o tym, że Macierewicz kazał przetłumaczyć raport z likwidacji WSI na kilka języków, co obciążyło budżet na około 12 tys. złotych.
Afera korupcyjna, o której już zapominamy, pochłonęła miliardy!

Tomasz Połeć


Seans na dziś: Roman Dmowski

$
0
0
Filmowa biografia jednego z najwybitniejszych polskich polityków minionego stulecia. Roman Dmowski był synem brukarza i dobrze rozumiał, że naród nie składa się tylko z jednej warstwy szlacheckiej, ale także z chłopów, robotników, rzemieślników, inteligencji. Stworzony przez niego obóz polityczny zakładał, że udział w rządzeniu krajem powinny mieć wszystkie warstwy społeczne. Sam Dmowski już od młodzieńczych lat przejawiał skłonności do działalności politycznej. Był m. in członkiem Związku Młodzieży Polskiej, tzw. "Zetu", co ułatwiło mu wejście w szeregi konspiracji dorosłych. Szybko dołączył do tajnej Ligi Polskiej, przekształconej później w Ligę Narodową. Kiedy wybuchła I wojna światowa Dmowski podjął szczególnie aktywną działalność na rzecz niepodległości ojczyzny. 

Zorganizował Komitet Narodowy Polski, który z czasem uznany został przez mocarstwa zachodnie za oficjalną reprezentację Polski. Dmowski był delegatem Polski na konferencję pokojową w Paryżu, gdzie usilnie zabiegał o przywrócenie Polsce Górnego Śląska, Pomorza z Gdańskiem, Warmii i Mazur oraz inkorporację Litwy i części Białorusi i Ukrainy. Po zakończeniu wojny był m. in. posłem na sejm, ministrem spraw zagranicznych. W roku 1926 po przewrocie majowym, w celu konsolidacji rodzimej prawicy założył Obóz Wielkiej Polski. Był człowiekiem oczytanym, o nieprzeciętnej inteligencji. Znał dobrze rosyjski, angielski, niemiecki i francuski, czytał więc wiele w oryginale. Lubił klasyczną tragedię grecką, twórczość Szekspira, a także Mickiewicza. Zmarł na początku 1939 roku, los oszczędził mu więc widoku wrześniowej klęski.


 Dziś mija 75. rocznica śmierci Romana Dmowskiego, współtwórcy Niepodległej, wybitnego Polaka i patrioty.






Opis filmu za FilmPolski.pl
Zdjęcia:grób Romana Dmowskiego na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. Fot. Rzepka

Głos Akademickich Klubów Obywatelskich w sprawie gender

$
0
0

Akademickie Kluby Obywatelskie  im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu, Krakowie i Warszawie z uznaniem i satysfakcją przyjęły głos Episkopatu Polski dotyczący istoty ideologii gender i jej znaczenia dla życia społecznego. Głos ten jest niezwykle cenny z kilku względów.

Po pierwsze – stanowi ważny głos informacyjny w sytuacji braku stosownej wiedzy na ten temat i towarzyszącej jej banalizacji problemu.

Po drugie – jest wyraźnym wskazaniem istotowej różnicy między badaniami teoretycznymi zajmującymi się wpływem kultury na przeżywanie seksualności człowieka i formy przeżywania małżeństwa, a charakterystycznym dla ideologicznego spojrzenia marginalizowaniem natury ludzkiej na rzecz błędnie pojmowanych stereotypów kulturowych.

Dziękujemy za jasne określenie gender jako formy ideologii, której celem nie jest szukanie prawdy, typowe dla nauki, w tym dla filozofii, ale redukcjonistyczne propagowanie wizji człowieka jako przedmiotu manipulacji.

Po trzecie – sprawą niezwykle cenną Listu Pasterskiego Episkopatu Polski jest wskazanie, że narzędzia pojęciowe, używane w tak zwanych badaniach nad płcią kulturową – być może niezależnie od intencji i woli zajmujących się wpływem kultury na płeć – są wykorzystywane i implementowane do sfery edukacji, prawa, ekonomii, polityki oraz wielu innych dziedzin życia społecznego.

Akademickie Kluby Obywatelskie podzielają w pełni niepokój Episkopatu Polski w zakresie edukacji seksualnej, inspirowanej i kreowanej wedle standardów związanych z ideologią gender. Przypominamy, że jest to naruszenie jednej z podstawowych zasad życia społecznego we współczesnych państwach – zasady pomocniczości (subsydiarności). Oczekujemy zatem od stosownych władz państwowych i samorządowych zaprzestania praktyki wdrażania programów tzw.  „edukacji równościowej” do placówek oświatowych różnego szczebla.

Przy okazji apelujemy do władz, ludzi mediów oraz środowisk opiniotwórczych o uczciwość intelektualną i zaprzestanie posługiwania się nieprawdziwymi pojęciami w budowaniu wizerunku ideologii gender. Pojęcia takie jak „równość”, „równouprawnienie”, „tolerancja”, „walka z dyskryminacją”  są bowiem pozbawione znaczeń im przypisywanych. Przykładowo często przywoływane słowo „równouprawnienie” oznacza faktycznie uprzywilejowanie prawne osób nie spełniających warunków prawnych do takich przywilejów.

Po czwarte – nade wszystko dziękujemy Episkopatowi Polski za przypomnienie integralnej wizji człowieka, charakterystycznej dla katolicyzmu. Jesteśmy przekonani, że to właśnie w ramach tej wizji opartej na godności osoby ludzkiej, prawa naturalnego i szacunku dla porządku obiektywnego można właściwie rozpoznać problem równości i tożsamości, jak to genialnie prosto wskazał bł. Jan Paweł II w swoim przesłaniu z okazji konferencji w Pekinie „ równa godność nie oznacza «tożsamości» z mężczyznami. Taka tożsamość zubożyłaby jedynie kobiety i całe społeczeństwo, zniekształcając lub niszcząc niepowtarzalne bogactwo i wewnętrzną wartość kobiecości. Według wizji Kościoła, mężczyźni i kobiety zostali powołani przez Stwórcę, aby żyć w głębokiej wzajemnej komunii, poznając jedni drugich i składając siebie w darze, działając razem dla wspólnego dobra i uzupełniając się nawzajem dzięki komplementarności cech kobiecych i męskich” (List [Przesłanie] It is with genuine pleasure do Sekretarza Generalnego IV Światowej Konferencji ONZ Poświęconej Kobiecie).

Po piąte – jednoznaczne stanowisko Episkopatu Polski stanowi niezwykle silne wsparcie dla wielu środowisk, stowarzyszeń i osób, które od dłuższego czasu starają się pokazać opinii publicznej, zwłaszcza rodzicom, jak groźne skutki dla prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa, narodu, a zwłaszcza rodziny ma wdrażanie ideologii gender, jak destrukcyjnie wpływa ona na funkcjonowanie społeczeństw zachodnich, w których ideologia ta jest prawnie sankcjonowana od wielu lat.

Głęboko ufamy, że stanowczy i jasny głos Episkopatu Polski położy kres agresywnym wypowiedziom i działaniom propagatorów ideologii gender i umożliwi realną pracę państwa, Kościoła, instytucji pozarządowych i samych małżeństw w dziele odbudowy i wzmacniania godności małżeństwa i rodziny w Polsce.

Z radością konstatujemy, że głos Polskiego Episkopatu współbrzmi ze stanowiskiem papieża Franciszka i episkopatów innych krajów Europy i świata.



Poznań
prof. dr hab. Stanisław Mikołajczak – UAM, przewodniczący AKO Poznań
ks. Adam Adamski COr – UAM Poznań
mgr Przemysław Alexandrowicz – KIK Poznań
mgr Mirosław Andrałojć – archeolog, Poznań
dr Aleksandra Andruszewska – Instytut Włókien Naturalnych, Poznań
mgr Krystyna Andrzejewska – UAM Poznań
dr hab. Bartłomiej Andrzejewski – prof. Inst. Fizyki Molekularnej PAN, Poznań
dr Róża Antkowiak – UAM Poznań
prof. dr. hab. Wiesław Antkowiak – UAM Poznań
dr hab. Barbara Apolinarska – prof. Inst. Genetyki Roślin PAN, Poznań
dr Adam Babula – UAM Poznań
dr Lidia Banowska – UAM Poznań
dr Arkadiusz Bednarczuk – UAM Poznań
prof. dr hab. Leszek Bednarczuk – Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
dr Paweł Binek – Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
prof. dr hab. dr h.c. Czesław Błaszak – UAM Poznań
mgr Janina Błaszak – Politechnika Poznańska
dr Mirosława Błaszczak-Wacławik – Uniwersytet Śląski
prof. dr hab. dr h.c. Jacek Błażewicz – Politechnika Poznańska
prof. dr hab. Krystyna Boczoń – Uniwersytet Medyczny, Poznań
prof. dr hab. Władysław Boczoń – UAM, Poznań
prof. Mieczysława Irena Boguś – PAN Warszawa
dr Krzysztof Borowczyk – UAM Poznań
dr inż. Krzysztof Borowiak – Poznań
ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz – UAM Poznań
dr hab. Mariusz Bryl – UAM Poznań
prof. dr hab. Jerzy Brzeziński – Uniwersytet Zielonogórski
lek. stom. Krystyna Celichowska – stomatolog, Poznań
doc. dr Bogdan Celichowski – architekt, Poznań
dr Marek Chabior – klimatolog, Szczecin
dr inż. Stanisław Chęciński – Politechnika Wrocławska
prof. dr hab. Adam Choiński – UAM Poznań
dr Remigiusz Ciesielski – UAM Poznań
mgr inż. Piotr Cieszyński – informatyk, Poznań
prof. dr hab. med. Andrzej Cieśliński – Uniwersytet Medyczny Poznań
mgr Ewa Ciosek – ekonomista, Poznań
dr Małgorzata Czabańska-Rosada – PWSZ Gorzów Wlkp.
dr Elżbieta Czarniewska – UAM Poznań
dr Bożena Cząstka-Szymon – WSP Katowice
prof. dr hab. Janusz Czebreszuk – UAM Poznań
dr med. Maria Barbara Czekalska – Uniwersytet Medyczny, Poznań
prof. dr hab. med. Stanisław Czekalski – Uniwersytet Medyczny Poznań
mgr Zbigniew Czerwiński – radny Sejmiku Wlkp.
dr inż. Stanisław Czopor – leśnik
prof. dr hab. Jacek Dabert – UAM Poznań
dr Mirosława Dabert – UAM Poznań
mgr Jan Dasiewicz – Poznań
dr Maria Dąbrowska-Bąk – UAM Poznań
dr Maria de Mezer-Dambek – lekarz, Poznań
dr Maria Elżbieta Dębowska – Uniwersytet Wrocławski
mgr inż. Maria Dolata – architekt, Poznań
mgr Danuta Anna Domaradzka – Uniwersytet Medyczny Poznań
prof. dr hab. Kazimierz Dopierała – UAM Poznań
prof. dr hab. Leon Drobnik – Uniwersytet Medyczny, Poznań
prof. dr hab. Edward Dutkiewicz – UAM Poznań
prof. dr hab. Maria Dutkiewicz – UAM Poznań
dr Tadeusz Dziuba – poseł na Sejm, Poznań
mgr Sylwiana Firin-Gramowska – nauczyciel, Poznań
dr med. Jerzy Fischbach – Akademia Muzyczna, Poznań
prof. dr hab. Bolesław Fleszar – Politechnika Rzeszowska
prof. dr hab. inż. Antoni Florkiewicz – Politechnika Poznańska
mgr inż. Wojciech Foltyn – rolnik
mgr inż. Bogdan Freytag – Poznań
dr hab. Jerzy Galina – PAN, Poznań
dr med. Grzegorz Gertig – Uniwersytet Medyczny, Poznań
dr hab. Ewa Anna Gruszczyńska-Ziółkowska – prof. Uniwersytetu Warszawskiego
prof. dr hab. Witold Grzebisz – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
mgr Stanisław Grzesiek – artysta plastyk, Poznań
dr Zdzisław Habasiński – informatyk, Poznań
mgr Jolanta Hajdasz – nauczyciel akademicki, dziennikarz, Poznań
mgr Iwona Horodecka – Biblioteka Raczyńskich, Poznań
prof. dr hab. Henryk Hudzik – UAM Poznań
mgr Eugeniusz Ilmak – Uniwersytet Zielonogórski
dr hab. inż Jacek Jackowski – prof. Politechniki Poznańskiej
prof. dr hab. dr h.c. Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz – UAM Poznań
prof. dr hab. Dobrochna Jankowska – UAM Poznań
mgr inż. Robert Witold Jankowski – właściciel firmy edukacyjnej, Poznań
dr Małgorzata Julianna Jaracz – językoznawca, Bydgoszcz
prof. dr hab. Jarosław Jarzewicz – UAM Poznań
mgr Jolanta Jasińska – biofizyk, nauczyciel, Poznań
prof. dr hab. Tomasz Jasiński – UAM Poznań
dr Teresa Jerzak-Gierszewska – UAM Poznań
prof. dr hab. Marek Jerzy – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
mgr Kazimierz Jósko-Wielgocki – radca prawny, Poznań
mgr inż. Andrzej Judek – Stow. Rodzin Katolickich Arch. Poznańskiej
dr Jerzy Kaczmarek – UAM Poznań
dr Józef Kapusta – Instytut Biotechnologii i Antybiotyków, Warszawa
dr hab. Janusz Kapuściński – PWSZ Kalisz
lek. med. Zofia Karaszkiewicz – lekarz neurolog, Poznań
dr Anna Kasprzyk – UAM Poznań
prof. dr hab. Andrzej Kaźmierski – UAM Poznań
mgr Iwona Klimaszewska – UAM Poznań
prof. dr hab. Bożena Klimczak – Uniwersytet Ekonomiczny, Wrocław
prof. dr hab. Zdzisław Kołaczkowski – AWF Poznań
prof. dr hab. inż. Jan Adam Kołodziej – Politechnika Poznańska
mgr Izabela Komar-Szulczyńska – UAM Poznań
prof. dr hab. Aleksander Kośko – UAM Poznań
prof. em. dr hab. inż. Alojzy Kowalkowski – Uniwersytet w Kielcach
dr hab. Jacek Kowalski – UAM Poznań
prof. dr hab. Maciej Kozak – UAM Poznań
prof. dr hab. Edmund Kozal – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
prof. dr hab. Stanisław Kozłowski – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
dr hab. Henryka Kramarz – prof., Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
prof. dr hab. Marek Kraska – UAM Poznań
prof. dr hab. Tadeusz Marek Krygowski – Uniwersytet Warszawski
dr Henryk Krzyżanowski – UAM Poznań
mgr Jerzy Kubiak – artysta teatru, Poznań
lek. med. Róża Filomena Kubiak – lekarz, Poznań
dr hab. Grzegorz Kubski – prof. Uniwersytetu Zielonogórskiego
prof. dr hab. Grzegorz Kucharczyk – Inst. Historii PAN, Warszawa
dr Dariusz Piotr Kucharski – Warsztaty Idei Obywateli Rzeczypospolitej, Poznań
prof. dr hab. Wojciech Kuczyński – Inst. Fizyki Molekularnej PAN, Poznań
prof. dr hab. Maria Kujawska – UAM Poznań
prof. dr hab. Mieczysław Kujawski – Politechnika Poznańska
inż. Julian Kulczyński – przedsiębiorca, rolnik – Poznań
mgr Ewa Kuleczka-Drausowska – pedagog, Poznań
dr Małgorzata Kulesza-Kiczka – lekarz. Poznań
dr Katarzyna Kulińska – PAN, Poznań
dr hab. Tadeusz Kuliński – prof. nzw. IChB PAN, Poznań
dr Beata Kuna – Politechnika Gdańska
dr hab. Jacek Kurzępa – Akademia Pedagogiki Specjalnej Warszawa
dr Przemysław Lehmann – PAN Poznań
mgr Elżbieta Leszczyńska – UAM Poznań
dr Maria Leśniewicz – Politechnika Poznańska
prof. dr hab. Ignacy Lewandowski – UAM Poznań
mgr inż. Jolanta Lisiak – architekt, Poznań
mgr inż. Rafał Lisiak – architekt, Poznań
dr hab. inż. Władysław Łańczak – prof. Politechniki Poznańskiej
mgr Agata Ławniczak – dziennikarz, reżyser, nauczyciel akademicki
dr Eryk Łon – Uniwersytet Ekonomiczny, Poznań
mgr Małgorzata Łośko – UAM Poznań
mgr Jolanta Łuczak – polonista, Austria
mgr Ryszard Łuczak – germanista, Austria
dr inż. Piotr Łukasiak – Politechnika Poznańska
prof. dr hab. Andrzej Maciejewski – UAM Poznań
dr Małgorzata Maciukiewicz – Uniwersytet Medyczny, Poznań
mgr Agata Macniak – hispanista, Poznań
ks. kan. Tadeusz Magas – duszpasterz „S”
ks. inż. Jan Majchrzak – Chodzież
dr hab. Przemysław Makarowicz – UAM
prof. dr hab. Andrzej Malinowski – UAM Poznań
mgr Sylwia Małecka – polonista, pedagog, Poznań
mgr Szymon Małecki – polonista, pedagog, Poznań
prof. dr hab. Jerzy Marcinek – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
prof. dr hab. Wojciech Markiewicz – PAN, Poznań
mgr Jan Martini – artysta muzyk, Poznań
mgr Helena Materny – nauczyciel, Poznań
mgr Ryszard Materny – Poznań
mgr Anna Matysiak – UAM Poznań
inż. Janusz Matysiak – przedsiębiorca, Poznań
dr hab. Karol Mausch – prof. UAM
dr Piotr Meteniowski – Poznań
prof. dr hab. inż. Krystyna Mędrzycka – Politechnika Gdańska
dr Jerzy Michalik – UAM Poznań
prof. dr hab. inż. Jacek Michalski – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
prof. dr hab. Michał Mierzejewski – Uniwersytet Wrocławski
dr Bożena Mikołajczak – UAM Poznań
prof. dr hab. inż. Jacek Młochowski – Politechnika Wrocławska
prof. dr hab. Krzysztof Moliński – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
mgr Paulina Molska – Poznań
mgr Tomasz Molski – historyk, Poznań
mgr Celina Monikowska-Martini – artysta muzyk. Poznań
dr Jan Mosiński – przew. ZR NSZZ Solidarność Kalisz
mgr Grażyna Musiał – Muzeum Narodowe w Poznaniu
prof. dr hab. Grzegorz Musiał – UAM Poznań
prof. dr hab. Czesław Muśnicki – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
mgr Danuta Namysłowska – nauczyciel, Poznań
mgr Stanisław Nastaj – Instytut Nawozów Sztucznych, Puławy
Maciej Neuman – Poznań
prof. dr hab. Andrzej Nowak – UJ Kraków
mgr Wilhelmina Nowak – Poznań
dr hab. Andrzej Nowakowski – prof. Uniwersytetu Rzeszowskiego
dr hab. Aurelia Nowicka – UAM Poznań
mgr Wiesław Stanisław Olichwier – prawnik, Poznań
prof. dr hab. Maria Jolanta Olszewska – Uniwersytet Warszawski
mgr Włodzimiera Pajewska – UAM Poznań
inż. Ryszard Paprzycki – przedsiębiorca, Poznań
prof. dr hab. Jan Paradysz – Uniwersytet Ekonomiczny, Poznań
prof. dr hab. Stanisław Paszkowski – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
dr Andrzej Pawuła – UAM Poznań
prof. dr hab. med. Krystyna Pecold – Uniwersytet Medyczny, Poznań
dr Barbara Peplińska – UAM Poznań
dr Ryszard Piasek – reżyser, Poznań
mgr Mikołaj Pietraszak-Dmowski – Fundacja Raczyńskich, Rogalin
prof. dr hab. Barbara Piłacińska – UAM Poznań
dr Ryszard Piotrowicz – UAM Poznań
dr hab. Jacek Piszczek – IOR PIB Toruń-Poznań
prof. dr hab. Agnieszka Popiela – Uniwersytet Szczeciński
prof. dr hab. Jan Prostko-Prostyński – UAM Poznań
mgr Maria Przybylska – UAM Poznań
prof. dr hab. Andrzej Przyłębski – UAM Poznań
prof. dr hab. inż. Tadeusz Puchałka – Politechnika Poznańska
prof. dr hab. Zdzisław Puślecki – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
dr inż. Konrad Pylak – Politechnika Lubelska
dr Jacek Radomski – UAM Poznań
dr hab. Lucyna Rempulska – Politechnika Poznańska
mgr Emilia Rogalińska – nauczyciel, Poznań
prof. dr hab. Tadeusz Rorat – PAN, Poznań
prof. dr hab. Grzegorz Rosiński – UAM Poznań
dr Lech Różański – PTPN, Poznań
mgr Wanda Różycka-Zborowska – reżyser
prof. dr hab. Wojciech Rypniewski – PAN Poznań
prof. dr hab. Ewa Ryś – UAM Poznań
prof. dr hab. Jan Sadowski – UAM Poznań
prof. dr hab. med. Jerzy Samson-Zakrzewski – Uniwersytet Medyczny Poznań
mgr Halina Aurelia Siwa – dziennikarz, Poznań
dr Andrzej Jan Skrzypczak – Politechnika Poznańska
prof. dr hab. Jan Skuratowicz – UAM Poznań
prof. dr hab. Marian Smoczkiewicz – Uniwersytet Medyczny Poznań
mgr Jan Smólski – Poznań
dr Robert Sobków – ekonomista, Poznań
prof. dr hab. inż. Marek Sozański – Politechnika Poznańska
mgr Zygmunt Sporny – Poznań
dr Teresa Stanek – UAM Poznań
prof. dr hab. Anna Stankowska – UAM Poznań
prof. dr hab. Wojciech Stankowski – UAM Poznań
mgr Piotr Stawicki – radca prawny, Poznań
mgr Gabriela Stępczak – pedagog, Poznań
mgr Bernadeta Sturzbecher – UAM Poznań
dr inż. Krzysztof Sturzbecher – Politechnika Poznańska
prof. dr hab. Wojciech Suchocki – UAM Poznań
prof. dr hab. Eugeniusz Szcześniak – UAM Poznań
prof. dr hab. Zofia Szczotka – Inst. Dendrologii PAN, Kórnik
prof. dr hab. Józef Szpikowski – UAM Poznań
dr hab. Andrzej Szpulak – UAM Poznań
prof. dr hab. Jan Jacek Sztaudynger – Uniwersytet Łódzki
dr Anna Szukalska – Politechnika Poznańska
mgr Edwin Szukalski – Politechnika Poznańska
mgr Maciej Szulc – przedsiębiorca, Poznań
prof. dr hab. med. Roman Szulc – Uniwersytet Medyczny, Poznań
dr Mirosław Szulczyński – UAM Poznań
dr Mirosław Szumiło – UMCS Lublin
lek. med. Halina Szwarc-Hetmaniak – lekarz, Poznań
dr Wojciech Szwed – UP Poznań
dr Hanna Szweycer – fizyk, Poznań
prof. dr hab. Inż. Michał Szweycer – Politechnika Poznańska
dr Urszula Szybiak-Stróżycka – UAM Poznań
prof. dr hab. Henryk Szydłowski – UAM Poznań
ks. prof. dr hab. Jan Szymczyk – KUL, Lublin
prof. dr hab. Wojciech Święcicki – PAN, Poznań
mgr Małgorzata Talarczyk-Andrałojć – archeolog, Poznań
prof. dr hab. Jerzy Tarajkowski – Uniwersytet Ekonomiczny, Poznań
prof. dr hab. Kazimierz Tobolski – UAM Poznań
mgr Grzegorz W. Tomczak – reżyser, Poznań
prof. dr hab. Lech Torliński – Uniwersytet Medyczny, Poznań
mgr inż. Jacek Tuchołka – Poznań
dr Marek Mariusz Tytko – UJ Kraków
dr inż. Alicja Ewa Urbanowicz – projektant, Poznań
mgr Henryk Walendowski – Poznań
dr hab. Ryszard Walkowiak – Uniwersytet Przyrodniczy Poznań
prof. dr hab. med. Jerzy Bożydar Warchoł – Uniwersytet Medyczny, Poznań
prof. dr hab. Jan Wawrzyńczyk – Uniwersytet Warszawski
dr Maria Wejchan-Judek – Politechnika Poznańska
prof. dr hab. inż. Jerzy Weres – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
dr Józef Wieczorek – Niezależne Forum Akademickie, Kraków
dr Jerzy Wierzchowiecki – Szpital Miejski, Grodzisk Wlkp.
prof. dr hab. med. Michał Wierzchowiecki – Uniwersytet Medyczny, Poznań
prof. dr hab. Zdzisław Julian Winnicki – Uniwersytet Wrocławski
prof. dr hab. Janina Wiszniewska – Państwowy Instytut Geologiczny, Warszawa
dr hab. Maria Wołuń-Cholewa – Uniwersytet Medyczny, Poznań
prof. dr hab. Henryk Woźniakowski – Uniwersytet Warszawski
dr Bartłomiej P. Wróblewski – Wyższa Szkoła Psychologii Społecznej, Poznań
mgr Andrzej Wybrański – nauczyciel, Poznań
prof. dr hab. Barbara Wysocka – PAN, Poznań
mgr Maria Zawadzka – nauczyciel, Poznań
prof. dr hab. Stefan Zawadzki – UAM Poznań
mgr Tomasz Zdziebkowski – przedsiębiorca, Poznań
dr Franciszek Zerbe – lekarz, Poznań
dr Jerzy Zerbe – UAM Poznań
mgr Małgorzata Zielonacka – adwokat, Poznań
dr Andrzej Zielonacki – adwokat, Poznań
dr Bronisława Zielonka – Uniwersytet Gdański
dr Tadeusz Zysk – przedsiębiorca, wydawca, Poznań
Jerzy Żarnowski – HCP, Poznań
prof. dr Jacek Żurada – University of Louisville, USA

Kraków
dr inż. Andrzej Augustynek, AGH
dr hab. Roman Badora, Uniwersytet Śląski
prof. dr hab. inż. Włodzimierz Bochniak, AGH
dr Mirosław Boruta, socjolog, Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
prof. dr hab. Krzysztof Cena
prof. dr med.  Zbigniew Chłap, UJ
prof. dr hab. inż Józef Dańko,
dr hab. Katarzyna Dybeł, prof. UJ
prof. dr hab. Maria Dzielska, UJ
dr Jan Franczyk, Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
prof. dr hab. Wit Foryś, UJ
Jan Władysław Fróg, przewodniczący KU „Solidarność”, UP Kraków
dr Krzysztof Godwod
dr hab. inż. Ryszard Golański, AGH
prof. zw. dr hab. Janusz Gołaś, AGH
prof. dr hab. Halina Grzmil-Tylutki, UJ
prof. dr hab. Ryszard Kantor,  UJ
dr hab. Zofia Kaszowska,  ASP Kraków
prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki, Politechnika Krakowska
mgr inż. Mariusz Klapper,  AGH, UJ
prof. dr hab. inż. Andrzej Korbel,  PAU Kraków
prof. Grażyna Korpal –  ASP
prof. dr hab. Maria Korytowska, UJ
prof. Adam Korytowski,  AGH
prof. dr hab. inż. Wojciech Kucewicz,  AGH
prof. Stanisław Kuta,  AGH
prof. dr hab. Ryszard Legutko, UJ
dr hab. Marta Lempart-Geratowska, ASP w Krakowie
prof. dr hab. inż. Piotr Maloszewski, HMGU Monachium
prof. Wojciech Mitkowski, AGH
dr Elżbieta Morawiec, pisarka
mgr Andrzej Ossowski,  AGH
dr inż. Bernadetta Pasierb, Politechnika Krakowska
Krzysztof Pieła,  AGH
dr hab. Andrzej Porębski, UJ
dr med. Andrzej Przybyszowski, Kraków
dr Krystyna Rakoczy-Pindor,  AGH
prof. dr hab. inż. Jacek Rońda, AGH
dr inż. Maria Sapor, Kraków
mgr Jolanta Sekutowicz, nauczyciel akademicki, Krakow
dr inż., Feliks Stalony-Dobrzański,  AGH
prof. dr hab. Krystyna Stamirowska, UJ
prof. dr hab. inż. Stefan Taczanowski, AGH
dr n. med. Jolanta Świerszcz, Kraków
prof. dr hab. Ryszard Terlecki, Akademia Ignatianum, Kraków
dr hab. Wiesław Marek Woch, AGH
dr hab. Grażyna Zając, UJ
prof. dr hab. Zbigniew Zegan, ASP Kraków

Warszawa
prof. dr hab. inż. Eugeniusz Danicki,
dr hab. Andrzej Gąsowski,  UKSW
mgr Kazimierz Gerlach
prof. dr hab. Piotr Gliński,  IFIS PAN, UwB,
dr inż. Irena Gronowska, PW
mgr Irena Iwasińska-Budzyk
prof. dr hab. Jerzy Jurkiewicz
prof. dr hab. med. Andrzej Kochański
prof. dr hab. dr h.c. Tadeusza Marek Krygowski, UW
dr inż. Grażyna Ożarek
dr Krzysztof Papis, PAN
dr Anna Sędzińska
dr Oliwia Zegrocka-Stendel
prof. dr hab. inż. Artur H. Świergiel, przewodniczący AKO Warszawa
prof. Wiesław Jan Wysocki,  UKSW
prof. dr hab. Mariusz Ziółkowski


Golce umysłowe na Stadionie Narodowym

Fundacja Mamy i Taty: Pomóżmy Pani Minister!

$
0
0
Minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz pełnomocnik rządu ds. równego traktowania daje niestety kolejne dowody swojej niekompetencji.

W wywiadzie opublikowanym 7 stycznia 2014 roku na stronie wyborcza.pl oskarża środowiska rodziców zaniepokojonych tzw. programami równościowymi w przedszkolach i szkołach o popadanie w histerię. Sama zaś żali się, że szukała przedszkola, w którym chłopców przebierano by w sukienki, ale nie znalazła. Uznaje więc   historie o takich przedszkolach za po prostu zmyślone.

Nie podejrzewamy Panią Minister by była kolejną ofiarą tzw. cyfrowego wykluczenia w sferach rządowych, więc trudno nam uwierzyć, że nie wpadła na pomysł by wpisać do wyszukiwarki internetowej frazy "zajęcia z równości płci". Gdyby tak zrobiła, to link do galerii zdjęć z przedszkola, w którym realizowany jest głośny już program "Równościowe przedszkole", pojawia się na pierwszej lub drugiej pozycji. Rozumiemy, że w ferworze walki o równość nie zawsze znajdzie się chwila żeby sprawdzić jak ta walka rozgrywa się w przedszkolach.

Pomóżmy więc Pani Minister odszukać przedszkole, w którym chłopców przebiera się w sukienki, zakłada im damskie peruki oraz zachęca do zabawy w kosmetyczkę (czyli malowania paznokci wychowawczyni), zaś dziewczynkom organizuje zabawy w górników i mechanika.

Nie zajmie to Panu (czy też Pani - przyp. Rzepka) więcej niż trzy minuty. Proszę tylko o podpisanie wspólnego listu do Pani Minister, samodzielne przesłanie adresu do galerii zdjęć z przedszkola na email Pani Minister bprt@kprm.gov.pl oraz przekazanie naszej wiadomości jak największej liczbie swoich znajomych.

Chcielibyśmy, żeby Pani Minister miała świadomość, że jej działania niepokoją nie tylko nas ale setki tysięcy a być może i miliony polskich rodziców.

Choć pisaliśmy już w połowie zeszłego roku, razem z przeszło 22 tysiącami internautów, do premiera Donalda Tuska  w sprawie dymisji Pani Minister ale jak widać nie przyniosło to dotąd rezultatu. Skoro więc musimy znosić, przynajmniej do najbliższych wyborów, tak nieudolnego urzędnika i polityka jakim jest Pani Minister, to może uda nam się wspólnie zmniejszyć choć trochę skalę tej niekompetencji i ograniczyć jej skutki.

Paweł Woliński
Prezes Zarządu




Igrzyska i kij

$
0
0
Ostatnie tygodnie minionego roku upłynęły w cieniu politycznych zabiegów Putina, który desperacko próbuje ocieplić swój wizerunek przed igrzyskami zimowymi w Soczi. Choćby amnestia, na mocy której łagier opuścił największy konkurent Putina - Chodorkowski. No, co musiał obiecać w zamian, można się tylko domyślać. Nawet będąc w Niemczech odmawiał udzielania wywiadów i wyrażał wdzięczność prezydentowi Rosji.

Wspomniana amnestia pozwoliła także na uwolnienie ekologów z Greenpeace, którzy po kilku tygodniach spędzonych w rosyjskich więzieniach, czmychnęli na Zachód. Raczej już im Putin wybił z głowy protesty i walkę o Arktykę. Nie sądzę, aby znaleźli się odważni, gdy car pokazał, że w nosie ma wszelkie konwencje międzynarodowe i prośby innych rządów.

Jak w tej atmosferze będą wyglądać igrzyska w Soczi? Normalnie. Zjadą zagraniczni goście, będą zgodnie udawać, że nie wiedzą o ewidentnym łamaniu praw człowieka przez Putina, po czym podpiszą korzystne dla siebie kontrakty na dostawy ropy, gazu i innych minerałów.

A potem będą ochoczo mówić o łamaniu praw człowieka w Korei Północnej, polskich więzieniach CIA, i maltretowaniu terrorystów w bazie w Guantanamo.
Kolejny rok w walce o lepszą przyszłość dla ludzkości!

Tomasz Połeć




Dymek: Rzepka




Noworoczne obiecanki

$
0
0
Szymon Kobyliński stworzył kiedyś rysunek satyryczny, na którym widniał mężczyzna siedzący w fotelu z dubeltówką na kolanach. Za nim na ścianie wisiały deski, na których myśliwi zazwyczaj mocują swoje trofea. Ale deski były puste, zamiast trofeów, na deskach było napisane: „Tu będzie jeleń", „Tu będzie lew", „Tu będzie dzik".

Podobnie jest z noworocznymi postanowieniami. Początek roku zmusza nas do podejmowania różnych, mniej lub bardziej sensownych zobowiązań. Zwykle obiecujmy sobie, że rzucimy palenie lub inny podły nałóg, co zazwyczaj nam się nie udaje. Dzięki temu za rok ponownie możemy podjąć podobne, absurdalne zobowiązanie, o którym z góry wiemy, że się nie powiedzie.

Przypomina mi to deklaracje przedwyborcze polityków, którzy zawsze przed wyborami mają potężny arsenał obietnic, o których także z góry wiedzą, że są niedorzeczne. Po czym po upływie czterech lat powtarzają te same dyrdymały niczym mantrę. Licząc zapewne, że wyborcy niewiele pamiętają z przeszłości. Mało się mylą, gdyż statystyczny elektorat pamięć ma dziurawą i elastyczną. Mimo, że zarzekaliśmy się, że na tego, czy tamtego osobnika nigdy nie oddamy głosu, to właśnie po raz kolejny zrobiliśmy to wbrew sobie i logice: - Ten już się nakradł, to nie będzie więcej kradł – tłumaczymy sobie naiwnie motywy naszego pokrętnego postępowania. Tak, jakby widział ktoś złodzieja, który nakradł się do syta.

Nie to, żebym kogoś konkretnego miał na myśli. W tym przypadku piszę bardzo ogólnie, rzekłbym nawet, że globalnie, aby nie trafić na ławę oskarżonych.

Wydaje mi się, że analogiczny problem, jak myśliwy z rysunku Kobylińskiego, ma obecny premier. Ponad sześć lat ugania się z dubeltówką po lesie, a na deskach nadal jedynie napisy. Zamiast przyznać się, że jest kiepskim myśliwym, mówi, że albo to dubeltówka ma krzywą lufę, albo ktoś mu podmienił amunicję, albo w lesie jest za dużo drzew i zwierzyna się za nie chowa, a to gałęzie biją go po oczach, jak biegnie za zwierzyną. Na końcu jak już mu się udało coś ustrzelić, to się okazuje, że to nie dzik, tylko zając przypadkowo trafiony rykoszetem. I rzeczywiście może się dziwić, że - będąc w swoim mniemaniu znakomitym myśliwym - nie może w nic trafić.

Ale dajmy sobie z nim spokój, przynajmniej na kilka miesięcy, gdyż jest wiele innych, bardziej ciekawych tematów. Choćby największa w historii Polski afera korupcyjna, do jakiej doszło w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, które z definicji powinno ścigać przestępców a nie ich hodować. Aferę jednak szybko – dzięki usłużnym mediom - wyciszono i dziś nikt o niej nie pamięta. A szkoda, bo była  to współczesna, ulepszona wersja Robin Hooda, Jesse Jamesa i Janosika. Jej autorzy powinni pozostać już na zawsze w naszych sercach i pamięci jako ci, którzy odbierali biednym (budżetowi państwa), aby wspomóc bogatych. Prawda, że bardzo obywatelska postawa.

Wracając do noworocznych deklaracji obiecuję Państwu, że nie zniknę z tego miejsca jeszcze bardzo długo. Chociaż nie wiem, czy to dobra nowina.

Janusz Szostak

Felieton ukazał się w najnowszym numerze magazynu "REPORTER" - już w sprzedaży.

Czy ustawa poskromi zwyrodnialców?

$
0
0
Dość zaskakujące dane na temat profesji pedofilów zawiera informacja Ministerstwa Sprawiedliwości wysłana do marszałka Senatu. Była to odpowiedź  na oświadczenie grupy senatorów po posiedzeniu w sprawie osób odbywających kary za  przestępstwa seksualne na dzieciach. Okazuje się, że z 1468 skazanych do listopada  2013 roku, aż 900 nie ma wyuczonego zawodu. 

Wśród tych ostatnich największą grupę stanowią osadzeni pracujący wcześniej  jako murarze – około 70 osób.  40 skazanych zatrudniało się dorywczo, około 30 wykonywało zawód ślusarza, również 30 – rolnika, natomiast  25 – mechanika samochodowego. Pozostali reprezentują wiele grup zawodowych. Lekarzami, nauczycielami, pedagogami, duchownymi są pojedynczy skazani.

Z tych danych jawi nam się zupełnie inny obraz polskiego pedofila niż ten, który przekazują nam mainstreamowe media. Inny niż powszechnie panujący stereotyp. Że pedofil to jest najczęściej ksiądz, nauczyciel, pedagog, wychowawca, instruktor - czyli ktoś, kto wybiera sobie taką profesję po to, by mieć częsty kontakt z dziećmi.

Z drugiej strony, to przecież fakt, że najokrutniejszy pedofil w dziejach polskiej kryminalistyki, Mariusz Trynkiewicz był nauczycielem WF-u. Ten potwór z Piotrkowa Trybunalskiego bestialsko zamordował czterech kilkunastoletnich chłopców. W 1989 roku za każde z tych niewinnych istnień dostał karę śmierci. Jednak  na skutek amnestii, jeszcze  tego samego roku zamieniono mu ten wyrok na 25 lat więzienia.  Nie było wówczas w polskim prawie dożywocia. Fatalny błąd wymiaru sprawiedliwości doprowadził do tego, że Trynkiewiczowi kara kończy się już w lutym tego roku. Co zrobi państwo z seryjnym dzieciobójcą, który kiedyś deklarował, że po wyjściu na wolność nadal będzie zabijał, bo to jest od niego silniejsze?

Niedawno prezydent podpisał ustawę o  leczeniu psychiatrycznym w ośrodkach zamkniętych sprawców najcięższych zbrodni (zabójstw i przestępstw na tle seksualnym) po odbyciu przez nich kar. Jednocześnie  ustawa ta ma trafić do Trybunału Konstytucyjnego ponieważ budzi wiele kontrowersji. Przeciwnicy argumentują, iż prawo nie może działać wstecz i  że nie można  człowieka karać dwa razy za to samo przestępstwo. Decyzja o leczeniu nie będzie  powiązana z odbytą karą, lecz z aktualnym stanem zdrowia sprawcy – przekonują zwolennicy ustawy i dodają, że  powstała ona w warunkach wyższej konieczności.

Póki co,  prawo to ma dotyczyć kilkunastu osób skazanych w PRL-u za ciężkie zbrodnie, przestępców co do których istnieje obawa, że na wolności  będą stanowili  zagrożenie dla społeczeństwa. Dwóch z tych bandytów miało zasądzony najwyższy wymiar kary, który zamieniono na 25 lat więzienia. 

Karę śmierci zlikwidowano w Polsce w 1998 roku zastępując ją dożywociem. Było to związane z naszą obecnością w Radzie Europy, która z kolei wymaga od swoich członków podpisania Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.  Badania wskazują jednak, że w naszym kraju większość ludzi opowiada się za przywróceniem kary śmierci. Myślę, że powinno się powrócić do dyskusji na ten temat.

20.12.2013
Na fot. Mariusz Trynkiewicz / screenshot, YT



Uratowany przez świętego

$
0
0
W czasach PRL w wojskowym szpitalu nie mogło dojść do żadnego cudu. Jednak 3 maja 1986 roku taki cud nastąpił w warszawskiej placówce przy ulicy Koszykowej. Umierający noworodek w jednej chwili stał się zupełnie zdrowy. Przybyła specjalnie wprost z Watykanu, siostra Benilda, stanęła przed trudnym w tamtych czasach zadaniem, zebrania dokumentacji do stwierdzenia cudu.

Albert Szułczyński przyszedł na świat 19 marca 1986 roku w warszawskim szpitalu wojskowym. Po pięciu dniach, jego rodzice, Walerian i Barbara, zabrali chłopca do domu. Następnego ranka, zaniepokojona matka była jednak z powrotem w szpitalu.
Stan chłopca był bardzo ciężki: – Ogólne zakażenie organizmu, sepsa. Zatrzymały się nerki – opowiada Barbara Szułczyńska. - Poziom bilirubiny był tak wysoki, że powinno nastąpić zażółcenie szarych komórek. Poziom mocznika w surowicy krwi przekroczył 80, gdzie przy 40 starzy ludzie mają uremię i umierają – dodaje.
Często - wracając ze szpitala - pani Barbara wstępowała do klasztoru sióstr wizytek. Była zaprzyjaźniona z matką Klaudią, przełożoną klasztoru, z wykształcenia lekarzem urologiem. Razem omawiały wyniki badań chłopca: – Wiesz Basiu, on ci umiera – nie kryła zakonnica.
Dziecko trzeba było ochrzcić. Siostra Klaudia zaproponowała imię Albert.
Tymczasem stan dziecka pogarszał się z dnia na dzień.
- Mateczko, pomódlcie się za niego, bo on strasznie cierpi – zwróciła się pani Barbara do zaprzyjaźnionej zakonnicy. Odpowiedź siostry Klaudii bardzo ją zaskoczyła: – Po co, my się mamy modlić. Niech się modlą albertynki.

Sekretny chrzest

Zakonnica chwyciła za telefon i połączyła się z przełożoną albertynek w Krakowie – siostrą Akwiną. – Chcecie mieć świętego? Macie małego Alberta. Módlcie się o cud – rzuciła bez ogródek. Pani Barbara zwraca uwagę, że nie był to cud przypadkowy. Został wymodlony, z myślą o kanonizacji błogosławionego brata Alberta Chmielowskiego.
Dzisiejszy święty był malarzem i powstańcem styczniowym. Przeżył religijne nawrócenie, po którym wstąpił do zakonu franciszkanów. Założył zgromadzenie albertynów i albertynek. Z poświęceniem pomagał ubogim i bezdomnym. W 1983 roku Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym. Do tego, aby brat Albert został ogłoszony świętym, brakowało jednak wymaganego przez kościelne procedury cudu.
We wszystkich klasztorach albertyńskich w kraju i na świecie, zarządzono modlitwę o cud. Co ciekawe, z uwzględnieniem różnicy czasu w poszczególnych szerokościach geograficznych. W jednym momencie, od końca kwietnia 1986 roku, modlił się cały albertyński świat. Po drodze była katastrofa w Czarnobylu. Nie wiedzieć po co, umierającemu noworodkowi podano jeszcze płyn Lugola. Chłopiec był uczulony na jod. Matka dowiedziała się, że maleństwo nie przeżyje najbliższej nocy.
Pani Barbara wcześniej sama chrzciła dziecko z wody. Jest to forma chrztu, jaką stosuje się w nagłych przypadkach. Teraz postanowiła jednak sprowadzić do chłopca księdza. Nie dostała pozwolenia na odwiedziny duchownego w wojskowym szpitalu. Malcem opiekowała się jednak pewna mocno wierząca pielęgniarka. To właśnie ona wprowadziła na oddział wojskowego księdza kapelana.
Ona też zgłosiła się na matkę chrzestną. Nie było jednak ojca chrzestnego. Ze szpitala wymiotło wszystkich mężczyzn. Oficerowie – programowo ateiści – nie mieli odwagi, albo nie chcieli się narażać. W jednej z sal pielęgniarka znalazła mężczyznę siedzącego przy łóżku chorego dziecka. Była z nim starsza kobieta.
- Absolutnie się nie zgadzam. Jestem niewierzący – także chciał się wymigać. Zgodził się jednak, dla świętego spokoju, by uciszyć gderanie starszej kobiety – jak się okazało, teściowej. Dopiero później wyszło na jaw, że chrzestny był oficerem politycznym.

Stał się cud

Rankiem następnego dnia, pani Barbara zastała w szpitalu puste łóżeczko. Namiot tlenowy był otwarty. Pierwsza myśl - dziecko nie żyje. Nagle dostrzegła biegnącego w jej stronę ordynatora.
– I teraz mogłem pieszo do twych świątyń progu... – wzruszony lekarz zaczął recytować fragment „Pana Tadeusza”. Olbrzymi mężczyzna ścisnął panią Barbarę w ramionach - Dopiero wtedy, po raz pierwszy płakałam – wspomina kobieta - Zrozumiałam, że on żyje. Patrzę, wiozą to moje dziecko. Wszystkie urządzenia odłączone. Kładą go do łóżka, a on sobie spokojnie leży i oddycha. Wzięłam go za rączkę i on mnie wtedy po raz pierwszy ścisnął za palec. To było 3 maja – zwraca uwagę na znamienną datę.
Okazało się, że nagle nocą, dziecko - w jednej minucie - stało się kompletnie zdrowe. Matka chrzestna chłopca, mimo że nie miała dyżuru, czuwała przy nim. To był jej pierwszy chrześniak i bardzo chciała, żeby żył. Zauważyła nagle, że coś się zmieniło, że chłopiec oddycha zupełnie normalnie. Zaalarmowała lekarzy. Po dwóch tygodniach badań, Albert został oddany rodzicom. Był zupełnie zdrowy.
Krótko po tych wydarzeniach, w drzwiach domu Szułczyńskich stanęła potężna, niezwykle wysoka postać w habicie. – Jestem siostra Benilda – usłyszeli zaskoczeni domownicy – Przyjechałam z Rzymu, zebrać dokumentację do cudu.

Tajna akcja

Nie było to łatwe. Przecież oficjalnie do żadnego cudu w wojskowym szpitalu nie mogło wtedy dojść. Placówka żadnej dokumentacji udostępniać nie miała zamiaru. Dokumenty zostały wydobyte w sposób iście sensacyjny. Pani Barbara z siostrą Benildą, czekały pewnej nocy nieopodal szpitala. Dokumenty w tajemniczych okolicznościach wyniosła z placówki wspomniana już matka chrzestna. Obydwie kobiety dostarczyły je do punktu ksero, gdzie już czekał umówiony człowiek. Jeszcze tej samej nocy dokumenty wróciły do archiwum szpitala. Kserokopia trafiła natomiast do Rzymu.
Ruszyły kanonizacyjne procedury. Lekarze z warszawskiego szpitala jeździli do Krakowa składać zeznania. Czasy były takie, że jeden przed drugim ukrywał owe wyjazdy. Zeznania składał także ojciec chrzestny dziecka. Oficer WSW, nagle znalazł się w świecie zupełnie mu obcym.
– Dla niego zakonnica była zawsze stara, gruba i brzydka. Nie mógł się nadziwić, że w klasztorze są tak piękne, młode, roześmiane dziewczyny – opowiada Barbara Szułczyńska – Coś zaczęło się w nim zmieniać.
Dziś ten mężczyzna jest już po bierzmowaniu i ślubie kościelnym. Zbiera materiały do książki o powstańczych losach brata Alberta.

Na chwałę Bogu

Na początku 1989 roku, Szułczyńscy dostali list od siostry Benildy: „Bogu niech będą dzięki. Ustalono cud. Kanonizacja odbędzie się jeszcze w tym roku” - głosiło pismo. Papież Jan Paweł II kanonizował brata Alberta w Rzymie 12 listopada 1989 roku.
Albert Szułczyński ma dziś 28 lat. Jako czterolatek wraz z rodzicami uczestniczył w tym wydarzeniu. Włoscy reporterzy oszaleli na punkcie małego Albertino. Zdjęcia chłopca były na pierwszych stronach wszystkich włoskich gazet.
Z czasem okazało się, że Albert - wtedy już mieszkaniec Podkampinosu, nieopodal Sochaczewa - pięknie śpiewa. Skończył sochaczewską szkołę muzyczną. Uczył się śpiewu klasycznego w Warszawie. Obecnie pracuje jako organista.
Pewnego dnia odebrał telefon z Częstochowy. Dzwonił Paulin, brat Andrzej. – Opiekuję się księdzem Janem Wolnym, który pana ochrzcił. Ksiądz jest u nas w hospicjum i chciałby pana poznać – powiedział.
Wizyta wyglądała dziwnie. Gdy ksiądz dowiedział się, że mężczyzna jest organistą, cały czas płakał. Albert obiecał mu, że zaśpiewa na jego pogrzebie. Duchowny zmarł dwa tygodnie później. Młody organista obietnicę spełnił. Cała rodzina Szułczyńskich przeżyła jednak szok, gdy podczas pogrzebu odczytano fragmenty pamiętnika księdza Jana Wolnego.
Pod datą chrztu Alberta widniał zapis, iż tego dnia ksiądz ochrzcił umierające dziecko. W trakcie sakramentu chłopiec nagle otworzył oczy i spojrzał na księdza w taki sposób, że ten powiedział: - Będziesz żył i będziesz śpiewał na chwałę Bogu. Nagle dla rodziny Szułczyńskich stało się jasne, dlaczego ksiądz płakał podczas spotkania z Albertem. Oto na ich oczach, dopisany został ostatni chyba rozdział tych niesamowitych wydarzeń.

Wojciech Czubatka


Fot: Archiwum rodziny Szułczyńskich

Tekst pochodzi z najnowszego numeru magazynu REPORTER - już w sprzedaży.


Walczą o swoje

$
0
0
Premier Wielkiej Brytanii, Cameron, stwierdził, że nie widzi powodu, aby płacić na dzieci polskich imigrantów. Z perspektywy brytyjskiej opinia jak najbardziej zrozumiała, z polskiej już nie tak oczywista. Cóż, premier Cameron dba o interesy Wielkiej Brytanii i stąd takie pomysły.

Nasz Minister Spraw Zagranicznych natychmiast wyraził swoje oburzenie i z impetem „zatweetował” , tak być nie może. A w ogóle to zaapelował do Polaków na obczyźnie: „Wracajcie Rodacy”. Tylko do czego, Panie Ministrze, do czego? Do kolejek do lekarza? Do galopującego bezrobocia, a może po to, aby znów usłyszeć puste słowa o „zielonej wyspie”?

Jak słyszę, pojawił się ostatnio pomysł, aby z Lasów Państwowych wyciągnąć pieniądze, aby w ten sposób dać środki na drogi lokalne. Czy rządzący naprawdę nie mają żadnego pomysłu, jak zdobyć środki na inwestycje? Putin obniżył podatki i natychmiast w Rosji nastąpił wzrost gospodarczy. Ale i on, podobnie jak Cameron, dba o swój kraj, choć nieraz przegina.
A z zupełnie innej beczki zapytam: kto jeszcze z Państwa pamięta o informatycznej aferze korupcyjnej? Prawda jak się łatwo zapomina!
Tomasz Połeć


Dymek: Rzepka



Snow Frolic, czyli "wlazł w tory" po polsku

Viewing all 408 articles
Browse latest View live