Quantcast
Channel: Pejzaż Horyzontalny | Rzepka
Viewing all 408 articles
Browse latest View live

Zajmujmy się polityką!

$
0
0
[…] „Kościół od samego początku zajmuje się polityką. Przecież rozmowy Jezusa Chrystusa z ówczesnymi duchownymi nie odnosiły się tylko do spraw czysto religijnych. Były tam również elementy społeczno-polityczne. Kościół i jego przedstawiciele na przestrzeni dwóch tysięcy lat interesowali się problemami politycznymi i je rozwiązywali. 
Weźmy chociażby św. Stanisława, biskupa męczennika, obok jego relikwii w tej chwili się znajdujemy. To był człowiek, który wszedł w problemy polityczne, miał odwagę zwrócić uwagę królowi, że źle postępuje. I za to włączenie się w życie polityczne św. Stanisław biskup zapłacił wysoką cenę, został zamordowany. Problemami politycznymi interesował się np. wielki nauczyciel Narodu Polskiego, kardynał Stefan Wyszyński. Ileż to razy Bierutowi i ówczesnym rządcom komunistycznym zwracał uwagę na to, że źle gospodarują, że źle prowadzą życie społeczno-polityczne. Miał rację i za to dostał się do więzienia.
Weźmy politykę w swoje ręce. Socjalizm, komuniści w ciągu 30-40 lat w naszej Ojczyźnie odnieśli wielki sukces, ponieważ zdążyli naszym pobożnym ludziom wmówić, że nie powinni się interesować problemami politycznymi, zdążyli tak ludzi zbałamucić. Widziałem to dziesiątki razy. Ileż to razy było tak, że nasi wierzący Polacy tłumnie wychodzą z kościoła. Obok, w pobliżu 40, może 100 metrów, jest lokal wyborczy. Wychodzą z kościoła, ale do lokalu wyborczego nie idą. Bo mówią tak: my się polityką nie zajmujemy. To zdanie do tej pory powtarzane jest bardzo często. Nie wiem, może od tej straszliwej śmierci pod Smoleńskiem moi Polacy się pozmieniają i zajmą problemami swojej Ojczyzny, wejdą w problemy polityczne? Musimy sobie to uświadamiać. Wszyscy mówcie swoim bliskim, że mają się interesować problemami politycznymi. Jak to ma konkretnie wyglądać? Ano, niech idą do wyborów. Przez całe dziesiątki lat wierzący ludzie nie szli do wyborów, za to do wyborów szła skrajna lewica, szli socjaliści czy komuniści. I ponieważ oni szli, to wygrywali wybory. A oczywiście nie mieliśmy nic do powiedzenia w niezmiernie ważnych sprawach politycznych, bo nasi ludzie nie szli do wyborów. Wreszcie to się musi zmienić, nasi ludzie muszą się zająć polityką.
Wielki nauczyciel rodzaju ludzkiego, wielki Papież Jan Paweł II, wszystkim narodom głosił konieczność wchodzenia w sprawy swojego kraju, w sprawy społeczno-polityczne. Między innymi zalecał to również Polakom, i to bardzo często w sposób zdecydowany. W “Christifideles laici” (posynodalna adhortacja apostolska o powołaniu i misji świeckich w Kościele, 1988 r.), w rozdziale 42. Jan Paweł II podkreśla, że każdy człowiek wierzący ma obowiązek interesować się życiem politycznym, wszyscy ludzie wierzący mają obowiązek wziąć w swoje ręce problemy polityczne. Pytam was: co się stało u nas w Polsce? Czy ludzie wierzący wzięli w swoje ręce problemy polityczne? Nie wzięli! I dlatego to się musi zmienić. Pragnę was przekonać, abyście swoim najbliższym mówili, że mają się zajmować problemami politycznymi. Jeśli się nimi nie zajmiemy, to nasza Ojczyzna zawsze będzie kuleć, zawsze czegoś w niej będzie brakować, a często nawet będzie brakować tego, co jest zasadnicze, i tego, co jest potrzebne. Tak, ludzie muszą uczyć się tej cnoty i praktykować tę cnotę, jaką jest polityka.”[…]

To był fragment przemówienia śp. ks. bp. Albina Małysiaka wygłoszonego podczas Mszy św. z okazji 40-lecia jego sakry biskupiej w katedrze na Wawelu, 16 maja 2010 roku.

I jeszcze jeden cytat:
„Kościół w naszej ojczyźnie, za wzorem swych najwyższych pasterzy, od wieków staje w obronie ludzi pokrzywdzonych nadużyciami ze strony władz. Dlatego też Kościół polski staje w obronie narodowej racji stanu. Oznacza to coś więcej aniżeli polityczna racja stanu. Albowiem polityczna racja stanu zmienia swoje wymiary, natomiast naród – trwa, ma swoją wiarę, swoje zasady moralne, swoja kulturę religijno – narodową, obyczaj narodowy i stoi na straży tych wartości, które nie od razu powstają i zniszczyć się od razu nie dadzą.”
(Kardynał Stefan Wyszyński, 1973)

Czy ktoś zapomniał o tych słowach, czy też nie chce pamiętać? Szkoda...


Możemy być wolni!

$
0
0
Zdjęcia z Marszu w Obronie Demokracji i Wolności Mediów. Fot. J.Rz & R.Rz








































Jak to się robi w III RP

Skrajna amatorszczyzna

$
0
0
Ujawnienie raportu w sprawie działań CIA po zamachach w 2001 roku, to kolosalna nieodpowiedzialność amerykańskich władz. Skutki tego mogą odczuć nie tylko Amerykanie. Jeśli uznaje się ataki na World Trade Center za akt terroru (a tak było), to przyjmuje się jednocześnie określone sposoby działania, aby wyjaśnić wszystkie okoliczności oraz sprawców. Trzeba więc założyć, że metody, jakimi będą poszukiwani sprawcy, to nie terapia u psychologa. Tak więc obecne oburzenie demokratów wygląda jedynie na obłudę i próbę wykorzystania sprawy dla bieżącej polityki, ponieważ notowania Obamy lecą na łeb na szyję.
Tyle, że zrobiono to kosztem bezpieczeństwa Amerykanów, ale także Polski! Wypada tylko podziękować sojusznikom.
Ale i u nas nie jest lepiej. Burza medialnej radości z powodu zakupu nowoczesnych rakiet, graniczy z absurdem. Oglądałem symulacje w głównych stacjach telewizyjnych, w których niczym mantrę powtarzano, że teraz możemy śmiało atakować cele na terenie Rosji! Co chwila któryś z polityków powtarzał, że żadne zielone ludziki nie zaatakują nas bezkarnie.
Z jednej strony sojusznicy wystawiają nas terrorystom, z drugiej sami się wystawiamy. No świetnie po prostu!
Tomasz Połeć

Żywa szopka 2014

$
0
0
Po raz osiemnasty żywa szopka bożonarodzeniowa stanęła przy Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa w Szczecinie. Pomysłodawcą i pierwszym organizatorem szopki był ks. Stanisław Gładysz SChr ówczesny duszpasterz dzieci i założyciel zespołu "Serduszka", wykonawcy m.in. pięknych kolęd i pastorałek.

























Fot. Z.Rz & R. Rz.

Duch Barei nad Brukselą

$
0
0
W nowy rok wchodzimy z reguły z nadzieją, że będzie on lepszy od poprzedniego. Ponieważ czekają nas w tym roku wybory prezydenta i do parlamentu, ta nadzieja musi być naprawdę duża. Od tego przecież zależy przyszłość nas wszystkich. 
Niestety doświadczenia ostatnich wyborów nie napawają optymizmem tym bardziej, że tak naprawdę nadal nie ma oficjalnych całkowitych wyników. Ale może nowi członkowie PKW poradzą sobie z tym niełatwym wyzwaniem. 
Aby jednak nie psuć sobie humoru rodzimymi kłopotami, zerkam na Parlament Europejski i tamtejsze ekstrawagancje. Do legendy przeszły już decyzje o krzywiźnie ogórka czy banana, zaliczenia ślimaka do ryb czy marchewki do owoców. Ale prawdziwe rozbawienie musi wzbudzać informacja o unijnej dotacji dla polskiej firmy zajmującej się... budową zamków z piasku! Zawsze ceniłem Bareję za umiejętność pokazywania absurdów PRL. Teraz miałby używanie! 
Równie interesującą konkluzją pracy Unii może być decyzja w sprawie zasad hodowli kur. Że zadbano o wymiary klatek - to w porządku. Ale że przyjęto nakaz, aby kura stała pazurami do przodu klatki... 
I znów aż się prosi o klasyka: „...Czy konie mnie słyszą...”. Bo kury to na pewno! 

Tomasz Połeć


Kułacy i pasożyty

$
0
0
Mogłoby się wydawać, że rozkułaczanie to zjawisko przypisywane wyłącznie zamierzchłym czasom, lecz oto niedawno na mazowiecką wieś pod Mławą niespodziewanie przyplątał się bolszewicki duch. Wcielił się on w osoby funkcjonariuszy publicznych i bezprawnie zagrabił polskiemu rolnikowi jego własność w postaci ciągnika.
Spieszę przypomnieć, że określenie „kułak” powstało jeszcze w carskiej Rosji i oznaczało zamożniejszych chłopów. Po rewolucji bolszewickiej komuniści wypowiedzieli tymże chłopom bezwzględną wojnę usiłując ich zmusić do kolektywizacji. Kułaków uważano za wrogów ludu. Najeżdżano i rabowano co bogatsze gospodarstwa, a opornych właścicieli karano zesłaniem do gułagu. Ta leninowsko-stalinowska idea przywędrowała po II wojnie światowej do Polski, gdzie w latach 50. ustanowiono dla rolników obowiązkowe dostawy płodów rolnych i żywca. Zaś po kraju jeździły brygady partyjnych aparatczyków, ormowców oraz ubeków i rozkułaczały polskich chłopów rabując niejednokrotnie cały ich dobytek.
Czy komornik, który w asyście policjantów pojawił się w gospodarstwie pod Mławą dostrzegł w  młodym polskim rolniku kułaka? Chyba tak. Bo trudno inaczej wytłumaczyć, to czego dokonał. Został przecież poinformowany, że trafił pod zły adres, mówiono mu że dłużnikiem jest właściciel sąsiedniej posesji, wiedział że wobec Bogu ducha winnego gospodarza – właściciela traktora, nie toczy się żadne postępowanie o dług. A mimo to nie przerwał egzekucji i zabrał mu ciągnik, który stał w jego zagrodzie. Jakby tego było mało komornik zdążył wstawić ten pojazd do „komisu” i sprzedać go za połowę ceny. Nowy ciągnik Belarus MTZ 920.3 kosztuje około 100 tysięcy złotych. Po prostu rozbój w biały dzień. 
Wybuchł skandal, sprawą ograbionego rolnika zajęli się prawnicy i prokuratura, ale póki co człowiek pozbawiony został narzędzia pracy i narażony tym samym na kolejne straty. W całym tym nieszczęściu pocieszające jest jednak to, że okradziony rolnik zachował spokój. Bo przecież gdyby się stawiał mógłby skończyć jak rasowy kułak, czyli za kratkami, albo może nawet w jakimś łagrze. Wszak komornik i policjant to funkcjonariusze publiczni, czyli jakkolwiek by patrzeć – władza. 
Nasza kochana władza, która czasem z taką bezwzględnością i bezdusznością nęka zwykłego człowieka, poprzez swój styl rządzenia, sama na własnej piersi wyhodowała groźny gatunek współczesnego pasożyta żyjącego na koszt społeczeństwa. Zadufanego w sobie, bezczelnego i cynicznego. Opowiadającego bzdury ignoranta i szkodnika. Szastającego na prawo i lewo publicznymi pieniędzmi. Zamawiającego wykwintne dania w celebryckich knajpach. Pobierającego dziesiątki tysięcy złotych tzw. kilometrówek, z których nie ma zamiaru się rozliczyć. W końcu, zamawiającego za bajońskie sumy u znajomego edycję swoich przemówień w języku angielskim. Ale póki co próżno się spodziewać, by do dworu takiego osobnika zajechał jakiś komornik, czy prokurator…

Rzepka

fot. screenshot, YT - expressolsztyn

Felieton pochodzi z najnowszego wydania magazynu REPORTER – od jutra w sprzedaży.


Unijne parcelowanie

$
0
0
Niezbyt dobrze dla rządu zaczyna się nowy rok. Problemy z węglem, kopalniami i koniecznością zwolnień w górnictwie, wydają się nie mieć końca. Trochę mnie to dziwi, ponieważ inne kraje europejskie nie mają takich kłopotów, a swoje gałęzie gospodarki, które przestają być rentowne, po prostu dofinansowują. Myślę o strategicznych gałęziach, a przecież górnictwo do takich należy. 
Nie wiem, czy Unia celowo chce po kolei niszczyć naszą gospodarkę, ale wiele o tym może świadczyć. Najpierw pogrążyła rybołówstwo, energetykę, teraz bierze się wyraźnie za górnictwo. O gazie łupkowym nie wspominam, ponieważ jego ewentualne wydobycie zduszono jeszcze przed rozpoczęciem. 
Unia bez specjalnych oporów kupuje w Rosji węgiel, płacąc ponad 300 zł za tonę, gdy tymczasem nam proponuje około 220 zł za tonę. Być może jest różnica w kaloryczności, ale z tego co wiem polski surowiec jest zdecydowanie lepszy. 
Nie wiem też, dlaczego polskie media, tak zwane mainstreamowe, niemal w ogóle o tym nie mówią? W końcu z punktu widzenia naszego narodowego interesu jest to bardzo ważna sprawa. 
Tylko czy te media tak naprawdę są polskie? Wydaje się, że ta najbardziej strategiczna gałąź naszej gospodarki już dawno została rozbita i przejęta. 
Tomasz Połeć



Czy my jeszcze mówimy po polsku?

$
0
0
„Selfie” to wyraz, który w minionym roku zrobił w Polsce oszałamiającą karierę.  W głosowaniu językoznawców na „słowo roku” zajął drugie miejsce, tuż za „kilometrówką”.  Szkoda, że „selfie” nie dorobiło się jakiegoś sensownego polskiego odpowiednika. Używana zamiennie „słitfocia”, to też przecież nie za bardzo po polsku, a „samojebka” jakoś nie wszystkim przypadła do gustu…
    



Dymek: Rzepka 

Humor pochodzi z najnowszego wydania magazynu Reporter - już w sprzedaży. 



Seans na dziś: "Oskarżenie" - film Grzegorza Brauna

$
0
0
Gdyby żył w wolnej Polsce, za jego udział w walkach Armii Krajowej, za jego udział w Powstaniu Warszawskim, za jego cierpienia w obozach niemieckich, w Altengrabow i innych, za to że służył w armii amerykańskiej, za to że służył potem w oddziale antykomunistycznego podziemia kapitana „Orlika” (oddz. partyzancki WiN kpt. Mariana Bernaciaka - dop. mój) - spotkałyby go zaszczyty i chwała. Ale w Polsce zniewolonej zgotowano mu tylko cierpienie, więzienie i śmierć – mówił nad grobem ze szczątkami podporucznika Mieczysława Bujaka prof. Krzysztof Szwagrzyk. 
- Przecież obiecałem. Obiecałem już dawno, że Mieciu będzie w Warszawie … - zwrócił się historyk do rodziny żołnierza podczas uroczystości pogrzebowych w kwietniu 2007 roku.
Pdpor. Mieczysław Bujak został 25 kwietnia 1951 r. skazany przez Wojskowy Sąd Okręgowy nr IV na karę śmierci i zamordowany 30 sierpnia 1951 r. o godz. 20.00. w Więzieniu nr I przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu. Po egzekucji jego ciało pochowano w kwaterze 81 A na Cmentarzu Osobowickim obok kilkuset innych ofiar systemu stalinowskiego. W 2006 roku doszło do ekshumacji…

Kiedy półtora roku temu Grzegorz Braun przedostał się przez policyjne kordony na cmentarz na Starych Powązkach w Warszawie, by dokumentować ekshumację ciała jednej z ofiar tragedii smoleńskiej, jakiś durny dziennikarz zadał mu pytanie, co chciał tym osiągnąć? Reżyser odpowiedział:
„Polacy wiele rzeczy robią na cmentarzach. Zbierają się na tych cmentarzach nie tylko po to żeby odprowadzać najbliższych, ale także żeby łączyć się w pamięci o tych, którzy naszymi najbliższymi nie byli w tym sensie biologicznym, w sensie rodzinnym, wąskim, ale są najbliższymi dlatego, że są istotni w tym szerszym znaczeniu - dla całej rodziny ludzi, którzy mówią po polsku i których łączy zbliżona pamięć historyczna.(…)
Ja jestem autorem filmów, które powstawały na cmentarzach. Polecam taki skromny filmik o ekshumacji jednego z bohaterów naszej historii Mieczysława Bujaka, który został zamordowany za Polskę w trybie mordu sądowego ponad pół wieku temu. Film się nazywa „Oskarżenie”. Nie sposób było zrobić ten film inaczej jak przyglądając się ekshumacji. Wtedy szczęśliwym trafem nie było żadnej żandarmerii wojskowej, policji czy służb ochrony, które by mnie przepędziły znad tamtego grobu i dzięki temu powstał film. Bardzo go polecam, on tam się gdzieś jeszcze po sieci internetowej tuła. „
Istotnie, można ten film znaleźć w sieci. Jest krótki, ale niezwykle poruszający. Wielkie emocje i skupienie towarzyszące ekshumacji szczątków porucznika Bujaka zderzają się w tym dokumencie z chłodną relacją i cynizmem jego sądowego oprawcy. Również gorąco ten film polecam.

Film można obejrzeć TUTAJ  lub TUTAJ

fot. screenshot 

AKO: Wspierajmy górniczy protest!

$
0
0
Akademickie Kluby Obywatelskie im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu, Krakowie, Warszawie i Łodzi z wielkim niepokojem obserwują narastanie napięcia na Śląsku w związku z protestami górników w obronie miejsc pracy i źródeł utrzymania ich rodzin. Konflikt, który wybuchł przed kilkoma dniami jest efektem wieloletnich zaniedbań państwa, braku reform nie tylko w górnictwie, ale w wielu dziedzinach życia gospodarczego Polski. Ma także bardzo głębokie przyczyny w katastrofalnej dla kraju polityce ograniczania, wręcz likwidowania polskiego potencjału wytwórczego. Doświadczamy teraz kolejnej fazy likwidacji polskich zasobów gospodarczych. Już w latach dziewięćdziesiątych zlikwidowano wiele gałęzi polskiego przemysłu, który – to prawda – wymagał dokapitalizowania, unowocześnienia, restrukturyzacji, ale nie likwidacji, wyprzedaży czy pseudoprywatyzacji, kiedy polskie przedsiębiorstwa były przejmowane przez państwowe firmy zagraniczne.
W obce ręce przeszedł gromadzony przez pokolenia majątek narodowy i polski potencjał produkcyjny w wielu dziedzinach gospodarczych, np. w produkcji cukru, cementu, stali i wyrobów hutniczych itd., a wiele innych zostało po prostu zlikwidowanych – np. przemysł stoczniowy, włókienniczy, motoryzacyjny – lista jest bardzo długa. Szczególnie bolesna jest dla nas perfidna metoda stosowana przez polskich decydentów: doprowadzanie przedsiębiorstw do upadłości i likwidacja lub sprzedaż w obce ręce za bezcen. Nowi właściciele albo likwidowali polskie przedsiębiorstwa jako konkurencyjne, albo je rewitalizowali, by transferować zyski za granicę.
Dekadę temu z troską obserwowaliśmy dramat polskich stoczniowców i ich rodzin. Dziś to samo grozi polskim górnikom – mimo nadzwyczajnych ograniczeń zatrudnienia i wydobycia węgla w latach dziewięćdziesiątych (redukcja zatrudnienia o ok. 100 tys. osób). To wszystko dzieje się w kraju, dla którego węgiel jest najważniejszym elementem bezpieczeństwa energetycznego i w czasie, gdy władze nie mogą zapewnić ani dywersyfikacji dostaw ropy i gazu (ślimacząca się budowa gazoportu), ani rozpoczęcia pozyskiwania surowca z łupków. A przecież suwerenność energetyczna – w Polsce nadal oparta na węglu – jest obok demografii najważniejszym warunkiem suwerennego bytu narodu i państwa.
Dziesiątki tysięcy polskich rodzin mogą stracić możliwość utrzymania się z pracy i popaść w skrajną biedę. Zagrożenie to ze szczególną jaskrawością pojawia się na Śląsku, którego mieszkańcy w latach dwudziestych trzema powstaniami narodowymi wywalczyli sobie przynależność do państwa polskiego.
Wyrażamy naszą solidarność ze śląskimi górnikami, ich rodzinami, wspierającymi ich związkowcami i samorządowcami. Wasza walka o miejsca pracy i godne życie z ciężkiej pracy jest nie tylko walką o swoje – jest niezwykle ważnym fragmentem walki o uzdrowienie życia społecznego i gospodarczego w całej Polsce.
Polskie państwo, polska gospodarka mają służyć wszystkim Polakom, nie tylko tym, którzy nią zarządzają. Polskie życie gospodarcze – wolne od korupcji, przywilejów i łupów dla „swoich” – ma być sprawnie zarządzane przez merytoryczne kadry kierownicze wyłaniane drogą uczciwych konkursów, wolnych od partyjnych nacisków. Ma służyć rozwojowi polskiego potencjału gospodarczego i dobrobytowi Polaków.
Wzywamy wszystkich Rodaków do wsparcia protestu górniczego jako początku prawdziwej naprawy i restytucji polskiego życia gospodarczego – nie przez likwidację, lecz uczciwą, merytoryczną restrukturyzację, która stworzy warunki sprzyjające efektywnemu funkcjonowaniu przedsiębiorstw i godnemu życiu pracowników.

AKO Poznań
1. ks. Adam Adamski COr – UAM Poznań
2. mgr Przemysław Alexandrowicz – KIK Poznań
3. mgr Mirosław Andrałojć – archeolog, Poznań
4. dr Aleksandra Andruszewska – Instytut Włókien Naturalnych, Poznań
5. mgr Krystyna Andrzejewska – UAM Poznań
6. dr hab. Bartłomiej Andrzejewski – prof. Inst. Fizyki Molekularnej PAN, Poznań
7. dr inż. Maciej Andrzejewski – Politechnika Poznańska
8. dr Róża Antkowiak – UAM Poznań
9. prof. dr. hab. Wiesław Antkowiak – UAM Poznań
10. dr hab. Barbara Apolinarska – prof. Inst. Genetyki Roślin PAN, Poznań
11. dr Adam Babula – UAM Poznań
12. dr Lidia Banowska – UAM Poznań
13. mgr Paweł Baworowski – ekonomista, Poznań
14. dr Arkadiusz Bednarczuk – UAM Poznań
15. prof. dr hab. Leszek Bednarczuk – Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
16. dr Paweł Binek – Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
17. prof. dr hab. dr h.c. Czesław Błaszak – UAM Poznań
18. mgr Janina Błaszak – Politechnika Poznańska
19. dr Mirosława Błaszczak-Wacławik – Uniwersytet Śląski
20. prof. dr hab. dr h.c. Jacek Błażewicz – Politechnika Poznańska
21. prof. dr hab. Krystyna Boczoń – Uniwersytet Medyczny, Poznań
22. prof. dr hab. Władysław Boczoń – UAM, Poznań
23. prof. Mieczysława Irena Boguś – PAN Warszawa
24. dr Krzysztof Borowczyk – UAM Poznań
25. dr inż. Krzysztof Borowiak – Poznań
26. ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz – UAM Poznań
27. dr hab. Mariusz Bryl – UAM Poznań
28. prof. dr hab. Jerzy Brzeziński – Uniwersytet Zielonogórski
29. lek. stom. Krystyna Celichowska – stomatolog, Poznań
30. doc. dr Bogdan Celichowski – architekt, Poznań
31. dr Marek Chabior – klimatolog, Szczecin
32. dr inż. Stanisław Chęciński – Politechnika Wrocławska
33. prof. dr hab. Adam Choiński – UAM Poznań
34. dr Remigiusz Ciesielski – UAM Poznań
35. mgr inż. Piotr Cieszyński – informatyk, Poznań
36. prof. dr hab. med. Andrzej Cieśliński – Uniwersytet Medyczny Poznań
37. mgr Ewa Ciosek – ekonomista, Poznań
38. dr Małgorzata Czabańska-Rosada – PWSZ Gorzów Wlkp.
39. dr Elżbieta Czarniewska – UAM Poznań
40. dr Bożena Cząstka-Szymon – WSP Katowice
41. prof. dr hab. Janusz Czebreszuk – UAM Poznań
42. dr med. Maria Barbara Czekalska – Uniwersytet Medyczny, Poznań
43. prof. dr hab. med. Stanisław Czekalski – Uniwersytet Medyczny Poznań
44. mgr Zbigniew Czerwiński – radny Sejmiku Wlkp.
45. dr inż. Stanisław Czopor – leśnik
46. prof. dr hab. Jacek Dabert – UAM Poznań
47. dr hab. Mirosława Dabert – UAM Poznań
48. mgr Jan Dasiewicz – Poznań
49. dr Maria Dąbrowska-Bąk – UAM Poznań
50. dr Maria de Mezer-Dambek – lekarz, Poznań
51. dr Maria Elżbieta Dębowska – Uniwersytet Wrocławski
52. mgr inż. Maria Dolata – architekt, Poznań
53. prof. dr hab. inż. Stanisław Dolny – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
54. mgr Danuta Anna Domaradzka – Uniwersytet Medyczny Poznań
55. prof. dr hab. Kazimierz Dopierała – UAM Poznań
56. prof. dr hab. Józef Drabik – BSW Bydgoszcz
57. prof. dr hab. Leon Drobnik – Uniwersytet Medyczny, Poznań
58. prof. dr hab. Edward Dutkiewicz – UAM Poznań
59. prof. dr hab. Maria Dutkiewicz – UAM Poznań
60. dr Tadeusz Dziuba – poseł na Sejm, Poznań
61. mgr Sylwiana Firin-Gramowska – nauczyciel, Poznań
62. dr med. Jerzy Fischbach – Akademia Muzyczna, Poznań
63. prof. dr hab. Bolesław Fleszar – Politechnika Rzeszowska
64. prof. dr hab. inż. Antoni Florkiewicz – Politechnika Poznańska
65. mgr inż. Bogdan Freytag – Poznań
66. dr hab. Jerzy Galina – PAN, Poznań
67. dr med. Grzegorz Gertig – Uniwersytet Medyczny, Poznań
68. prof. dr hab. Bożena Górczyńska-Przybyłowicz – UAM Poznań
69. dr hab. Ewa Anna Gruszczyńska-Ziółkowska – prof. Uniwersytetu Warszawskiego
70. prof. dr hab. Witold Grzebisz – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
71. mgr Stanisław Grzesiek – artysta plastyk, Poznań
72. dr Zdzisław Habasiński – informatyk, Poznań
73. dr Jolanta Hajdasz – nauczyciel akademicki, dziennikarz, Poznań
74. mgr Iwona Horodecka – Biblioteka Raczyńskich, Poznań
75. prof. dr hab. Henryk Hudzik – UAM Poznań
76. mgr Eugeniusz Ilmak – Uniwersytet Zielonogórski
77. dr hab. inż. Jacek Jackowski – prof. Politechniki Poznańskiej
78. prof. dr hab. dr h.c. Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz – UAM Poznań
79. prof. dr hab. Dobrochna Jankowska – UAM Poznań
80. mgr inż. Robert Witold Jankowski – właściciel firmy edukacyjnej, Poznań
81. dr Małgorzata Julianna Jaracz – językoznawca, Bydgoszcz
82. prof. dr hab. Artur Jarmołowski – UAM Poznań
83. prof. dr hab. Jarosław Jarzewicz – UAM Poznań
84. mgr Jolanta Jasińska – biofizyk, nauczyciel, Poznań
85. prof. dr hab. Tomasz Jasiński – UAM Poznań
86. dr Teresa Jerzak-Gierszewska – UAM Poznań
87. prof. dr hab. Marek Jerzy – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
88. mgr Kazimierz Jósko-Wielgocki – radca prawny, Poznań
89. mgr inż. Andrzej Judek – Stow. Rodzin Katolickich Arch. Poznańskiej
90. dr Jerzy Kaczmarek – UAM Poznań
91. dr Józef Kapusta – Instytut Biotechnologii i Antybiotyków, Warszawa
92. dr hab. Janusz Kapuściński – PWSZ Kalisz
93. lek. med. Zofia Karaszkiewicz – lekarz neurolog, Poznań
94. dr inż. Janusz Karlikowski – Politechnika Poznańska
95. dr Anna Kasprzyk – UAM Poznań
96. prof. dr hab. Andrzej Kaźmierski – UAM Poznań
97. mgr Iwona Klimaszewska – UAM Poznań
98. prof. dr hab. Bożena Klimczak – Uniwersytet Ekonomiczny, Wrocław
99. prof. dr hab. Zdzisław Kołaczkowski – AWF Poznań
100. prof. dr hab. inż. Jan Adam Kołodziej – Politechnika Poznańska
101. mgr Izabela Komar-Szulczyńska – UAM Poznań
102. prof. dr hab. Aleksander Kośko – UAM Poznań
103. prof. em. dr hab. inż. Alojzy Kowalkowski – Uniwersytet w Kielcach
104. dr hab. Jacek Kowalski – UAM Poznań
105. prof. dr hab. Edmund Kozal – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
106. prof. dr hab. Stanisław Kozłowski – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
107. dr hab. Henryka Kramarz – prof., Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
108. prof. dr hab. Marek Kraska – UAM Poznań
109. prof. dr hab. Tadeusz Marek Krygowski – Uniwersytet Warszawski
110. dr Henryk Krzyżanowski – UAM Poznań
111. mgr Jerzy Kubiak – artysta teatru, Poznań
112. lek. med. Róża Filomena Kubiak – lekarz, Poznań
113. dr hab. Grzegorz Kubski – prof. Uniwersytetu Zielonogórskiego
114. prof. dr hab. Grzegorz Kucharczyk – Inst. Historii PAN, Warszawa
115. dr Dariusz Piotr Kucharski – Warsztaty Idei Obywateli Rzeczypospolitej, Poznań
116. prof. dr hab. Wojciech Kuczyński – Inst. Fizyki Molekularnej PAN, Poznań
117. prof. dr hab. Maria Kujawska – UAM Poznań
118. prof. dr hab. Mieczysław Kujawski – Politechnika Poznańska
119. inż. Julian Kulczyński – przedsiębiorca, rolnik – Poznań
120. mgr Ewa Kuleczka-Drausowska – pedagog, Poznań
121. dr Małgorzata Kulesza-Kiczka – lekarz. Poznań
122. dr Katarzyna Kulińska – PAN, Poznań
123. dr hab. Tadeusz Kuliński – prof. nzw. IChB PAN, Poznań
124. dr Beata Kuna – Politechnika Gdańska
125. dr hab. Jacek Kurzępa – Akademia Pedagogiki Specjalnej Warszawa
126. dr Przemysław Lehmann – PAN Poznań
127. mgr Elżbieta Leszczyńska – UAM Poznań
128. dr Maria Leśniewicz – Politechnika Poznańska
129. prof. dr hab. Ignacy Lewandowski – UAM Poznań
130. mgr inż. Jolanta Lisiak – architekt, Poznań
131. mgr inż. Rafał Lisiak – architekt, Poznań
132. dr hab. inż. Władysław Łańczak – prof. Politechniki Poznańskiej
133. mgr Agata Ławniczak – dziennikarz, reżyser, nauczyciel akademicki
134. dr Eryk Łon – Uniwersytet Ekonomiczny, Poznań
135. mgr Małgorzata Łośko – UAM Poznań
136. mgr Jolanta Łuczak – polonista, Austria
137. mgr Ryszard Łuczak – germanista, Austria
138. dr inż. Piotr Łukasiak – Politechnika Poznańska
139. prof. dr hab. Andrzej Maciejewski – UAM Poznań
140. dr Małgorzata Maciukiewicz – Uniwersytet Medyczny, Poznań
141. mgr Agata Macniak – hispanista, Poznań
142. ks. kan. Tadeusz Magas – duszpasterz „S”
143. ks. inż. Jan Majchrzak – Chodzież
144. dr Irena Majkutewicz – Uniwersytet Gdański
145. dr hab. Przemysław Makarowicz – UAM
146. prof. dr hab. Andrzej Malinowski – UAM Poznań
147. mgr Sylwia Małecka – polonista, pedagog, Poznań
148. mgr Szymon Małecki – polonista, pedagog, Poznań
149. prof. dr hab. Jerzy Marcinek – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
150. prof. dr hab. Arkadiusz Marciniak – UAM Poznań
151. prof. dr hab. Wojciech Markiewicz – PAN, Poznań
152. mgr Jan Martini – artysta muzyk, Poznań
153. mgr Helena Materny – nauczyciel, Poznań
154. mgr Ryszard Materny – Poznań
155. mgr Anna Matysiak – UAM Poznań
156. inż. Janusz Matysiak – przedsiębiorca, Poznań
157. dr hab. Karol Mausch – prof. UAM
158. dr Piotr Meteniowski – Poznań
159. prof. dr hab. inż. Krystyna Mędrzycka – Politechnika Gdańska
160. dr hab. Jerzy Michalik – UAM Poznań
161. prof. dr hab. inż. Jacek Michalski – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
162. prof. dr hab. Michał Mierzejewski – Uniwersytet Wrocławski
163. dr Bożena Mikołajczak – UAM Poznań
164. prof. dr hab. Stanisław Mikołajczak – UAM Poznań
165. prof. dr hab. inż. Jacek Młochowski – Politechnika Wrocławska
166. prof. dr hab. Krzysztof Moliński – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
167. mgr Paulina Molska – Poznań
168. mgr Tomasz Molski – historyk, Poznań
169. mgr Celina Monikowska-Martini – artysta muzyk. Poznań
170. dr Jan Mosiński – przew. ZR NSZZ Solidarność Kalisz
171. mgr Grażyna Musiał – Muzeum Narodowe w Poznaniu
172. prof. dr hab. Grzegorz Musiał – UAM Poznań
173. prof. dr hab. Czesław Muśnicki – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
174. mgr Danuta Namysłowska – nauczyciel, Poznań
175. mgr Stanisław Nastaj – Instytut Nawozów Sztucznych, Puławy
176. Maciej Neuman – Poznań
177. prof. dr hab. Andrzej Nowak – UJ Kraków
178. mgr Wilhelmina Nowak – Poznań
179. dr hab. Andrzej Nowakowski – prof. Uniwersytetu Rzeszowskiego
180. prof. dr hab. Aurelia Nowicka – UAM Poznań
181. prof. dr hab. Elżbieta Nowicka – UAM Poznań
182. mgr Wiesław Stanisław Olichwier – prawnik, Poznań
183. prof. dr hab. Maria Jolanta Olszewska – Uniwersytet Warszawski
184. mgr Włodzimiera Pajewska – UAM Poznań
185. inż. Ryszard Paprzycki – przedsiębiorca, Poznań
186. prof. dr hab. Jan Paradysz – Uniwersytet Ekonomiczny, Poznań
187. prof. dr hab. Stanisław Paszkowski – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
188. dr Andrzej Pawuła – UAM Poznań
189. prof. dr hab. med. Krystyna Pecold – Uniwersytet Medyczny, Poznań
190. dr Barbara Peplińska – UAM Poznań
191. dr Ryszard Piasek – reżyser, Poznań
192. mgr Mikołaj Pietraszak-Dmowski – Fundacja Raczyńskich, Rogalin
193. prof. dr hab. Barbara Piłacińska – UAM Poznań
194. dr Ryszard Piotrowicz – UAM Poznań
195. dr hab. Jacek Piszczek – IOR PIB Toruń-Poznań
196. prof. dr hab. Agnieszka Popiela – Uniwersytet Szczeciński
197. dr hab. Jacek Potocki – prof. UE Wrocław
198. prof. dr hab. Jan Prostko-Prostyński – UAM Poznań
199. mgr Maria Przybylska – UAM Poznań
200. prof. dr hab. Andrzej Przyłębski – UAM Poznań
201. prof. dr hab. inż. Tadeusz Puchałka – Politechnika Poznańska
202. prof. dr hab. Zdzisław Puślecki – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
203. dr inż. Konrad Pylak – Politechnika Lubelska
204. dr Jacek Radomski – UAM Poznań
205. dr hab. Wiesław Ratajczak – UAM Poznań
206. dr hab. Lucyna Rempulska – Politechnika Poznańska
207. mgr Emilia Rogalińska – nauczyciel, Poznań
208. prof. dr hab. Tadeusz Rorat – PAN, Poznań
209. prof. dr hab. Grzegorz Rosiński – UAM Poznań
210. dr Lech Różański – PTPN, Poznań
211. mgr Wanda Różycka-Zborowska – reżyser
212. prof. dr hab. Wojciech Rypniewski – PAN Poznań
213. prof. dr hab. Ewa Ryś – UAM Poznań
214. prof. dr hab. Jan Sadowski – UAM Poznań
215. prof. dr hab. med. Jerzy Samson-Zakrzewski – Uniwersytet Medyczny Poznań
216. mgr Halina Aurelia Siwa – dziennikarz, Poznań
217. dr Andrzej Jan Skrzypczak – Politechnika Poznańska
218. prof. dr hab. Jan Skuratowicz – UAM Poznań
219. prof. dr hab. Marian Smoczkiewicz – Uniwersytet Medyczny Poznań
220. mgr inż. Jan Smólski – Poznań
221. dr Robert Sobków – ekonomista, Poznań
222. prof. dr hab. inż. Marek Sozański – Politechnika Poznańska
223. mgr Zygmunt Sporny – Poznań
224. dr Teresa Stanek – UAM Poznań
225. prof. dr hab. Anna Stankowska – UAM Poznań
226. prof. dr hab. Wojciech Stankowski – UAM Poznań
227. mgr Piotr Stawicki – radca prawny, Poznań
228. mgr Gabriela Stępczak – pedagog, Poznań
229. mgr Bernadeta Sturzbecher – UAM Poznań
230. dr inż. Krzysztof Sturzbecher – Politechnika Poznańska
231. prof. dr hab. Wojciech Suchocki – UAM Poznań
232. prof. dr hab. Eugeniusz Szcześniak – UAM Poznań
233. prof. dr hab. Zofia Szczotka – Inst. Dendrologii PAN, Kórnik
234. prof. dr hab. Józef Szpikowski – UAM Poznań
235. dr hab. Andrzej Szpulak – UAM Poznań
236. prof. dr hab. Jan Jacek Sztaudynger – Uniwersytet Łódzki
237. dr Anna Szukalska – Politechnika Poznańska
238. mgr Edwin Szukalski – Politechnika Poznańska
239. mgr Maciej Szulc – przedsiębiorca, Poznań
240. prof. dr hab. med. Roman Szulc – Uniwersytet Medyczny, Poznań
241. dr Mirosław Szulczyński – UAM Poznań
242. dr Mirosław Szumiło – UMCS Lublin
243. lek. med. Halina Szwarc-Hetmaniak – lekarz, Poznań
244. dr Wojciech Szwed – UP Poznań
245. dr Hanna Szweycer – fizyk, Poznań
246. prof. dr hab. inż Michał Szweycer – Politechnika Poznańska
247. prof. dr hab. Zofia Szweykowska-Kulińska – UAM Poznań
248. dr Urszula Szybiak-Stróżycka – UAM Poznań
249. prof. dr hab. Henryk Szydłowski – UAM Poznań
250. ks. prof. dr hab. Jan Szymczyk – KUL, Lublin
251. prof. dr hab. Wojciech Święcicki – PAN, Poznań
252. mgr Małgorzata Talarczyk-Andrałojć – archeolog, Poznań
253. prof. dr hab. Jerzy Tarajkowski – Uniwersytet Ekonomiczny, Poznań
254. prof. dr hab. Kazimierz Tobolski – UAM Poznań
255. mgr Grzegorz W. Tomczak – reżyser, Poznań
256. prof. dr hab. Lech Torliński – Uniwersytet Medyczny, Poznań
257. mgr inż. Jacek Tuchołka – Poznań
258. dr Marek Mariusz Tytko – UJ Kraków
259. dr inż. Alicja Ewa Urbanowicz – projektant, Poznań
260. prof. dr hab. Ryszard Vorbrich – UAM Poznań
261. mgr Henryk Walendowski – Poznań
262. dr hab. Ryszard Walkowiak – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
263. prof. dr hab. med. Jerzy Bożydar Warchoł – Uniwersytet Medyczny, Poznań
264. prof. dr hab. Jan Wawrzyńczyk – Uniwersytet Warszawski
265. dr Maria Wejchan-Judek – Politechnika Poznańska
266. prof. dr hab. inż. Jerzy Weres – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
267. dr Józef Wieczorek – Niezależne Forum Akademickie, Kraków
268. dr Jerzy Wierzchowiecki – Szpital Miejski, Grodzisk Wlkp.
269. prof. dr hab. med. Michał Wierzchowiecki – Uniwersytet Medyczny, Poznań
270. prof. dr hab. Zdzisław Julian Winnicki – Uniwersytet Wrocławski
271. prof. dr hab. Janina Wiszniewska – Państwowy Instytut Geologiczny, Warszawa
272. dr hab. Maria Wołuń-Cholewa – Uniwersytet Medyczny, Poznań
273. prof. dr hab. Henryk Woźniakowski – Uniwersytet Warszawski
274. dr Bartłomiej P. Wróblewski – Wyższa Szkoła Psychologii Społecznej, Poznań
275. mgr Andrzej Wybrański – nauczyciel, Poznań
276. prof. dr hab. Barbara Wysocka – PAN, Poznań
277. mgr Maria Zawadzka – nauczyciel, Poznań
278. prof. dr hab. Stefan Zawadzki – UAM Poznań
279. mgr Tomasz Zdziebkowski – przedsiębiorca, Poznań
280. dr Franciszek Zerbe – lekarz, Poznań
281. dr Jerzy Zerbe – UAM Poznań
282. mgr Małgorzata Zielonacka – adwokat, Poznań
283. dr Andrzej Zielonacki – adwokat, Poznań
284. dr Bronisława Zielonka – Uniwersytet Gdański
285. dr Tadeusz Zysk – przedsiębiorca, wydawca, Poznań

AKO Kraków
dr inż. Andrzej Augustynek, AGH, Kraków
prof. dr hab. inż. Bronisław Barchański, AGH, Kraków
prof. dr hab. inż. Włodzimierz Bochniak, AGH, Kraków
dr Mirosław Boruta, UP, Kraków
prof. dr hab. Krzysztof Cena, Kraków
prof. zw. dr hab. Maria Dzielska, em. UJ
prof. dr hab. inż. Jan T. Duda, AGH, Kraków
dr hab. Katarzyna Dybeł, prof. UJ, Kraków
dr hab. Wit Foryś, prof UJ, Kraków
mgr Jan Władysław Fróg, Przewodniczący KU NSZZ ,,Solidarność,, UP, Kraków
mgr Irena Gąsior, matematyk, Kraków
dr Krzysztof Godwod em. IFPAN w Warszawie
prof. dr hab. Halina Grzmil-Tylutki, Kraków
dr hab. inż. Ryszard Golański, prof. AGH, Kraków
prof. zw. dr hab. Ryszard Kantor, UJ, Kraków
dr hab. Zofia Kaszowska, ASP, Kraków
prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki, Kraków
mgr inz. Mariusz Klapper, AGH, Kraków
prof. dr hab. inż. Andrzej Korbel, PAU, Kraków
prof. Grażyna Korpal, ASP, Kraków
dr hab. inż. Adam Korytowski, prof. AGH, Kraków
prof. dr hab. Maria Korytowska, UJ, Kraków
dr hab. Henryka Kramarz, prof. UP, Kraków
prof. dr hab. inż. Wojciech Kucewicz, AGH, Kraków
mgr Edward Kuliga, socjolog, Kraków
prof. dr hab. Edward Malec, UJ, Kraków
prof. dr hab. inż. Piotr Małoszewski, Monachium
dr Elżbieta Morawiec, pisarka, Kraków
lek. med. Ewa Noga – Kraków
dr hab. prof. nadzw. UP Henryk Noga, Kraków
mgr inż. Andrzej Ossowski, em. AGH, Kraków
dr inż. Bernadetta Pasierb, PK, Kraków
dr hab. inż. Krzysztof Pieła, prof. AGH, Kraków
dr n. med. Andrzej Przybyszowski, Nowy Sącz
dr Krystyna Rakoczy-Pindor, nauczyciel akademicki, Kraków
dr inż. Maria Sapor, Kraków
mgr Jolanta Sekutowicz, ASP, Kraków.
dr inż. Feliks Stalony-Dobrzański, em. AGH, Kraków
mgr Wojciech Sokołowski, psycholog, Kraków
prof. dr hab. Krystyna Stamirowska, UJ, Kraków
mgr Janina Szymanowicz, Gliwice – Wiceprezes ZG Katolickiego Stow. Wychowawców
mgr Jadwiga Julia Rudnicka – Gliwice – poseł RP I kadencji, senator VI kadencji
prof. dr hab. inż. Stefan Taczanowski, AGH, Kraków
dr Marek Mariusz TYTKO, pedagog, UJ, Kraków
mgr Barbara Stanisława Tytko, psycholog kliniczny, Kraków
dr hab. Wiesław Marek Woch, AGH, Kraków
mgr Barbara Zawidowska, Kraków
dr hab. Zbigniew Zegan, prof. ASP, Kraków

AKO Warszawa
Prof. nadzw. dr hab. Stanisław Ancyparowicz
Ks. dr hab. Jan Bielecki, prof. ndzw.
Prof. dr hab. n. med Krzysztof Bielecki
Prof. dr hab. Mieczysława Irena Boguś
Dr Paweł Bromski
Andrzej Budzyk
Dr Leszek Buller
Dr hab. Janusz Czyż
Prof. dr hab. inż. Eugeniusz Danicki
Dr hab. Wojciech Fabianowski
Prof. dr hab. Piotr Fiedor
Dr hab. Andrzej Gąsowski
Mgr Kazimierz Gerlach
Prof. dr hab. Piotr Gliński
Ks. dr hab. Waldemar Gliński, prof. ndzw.
Dr Jerzy Goliszewski
Dr Artur Górski
Dr hab. Grzegorz Górski
Dr inż. Irena Gronowska
Dr hab. Anna Gruszczyńska-Ziółkowska
Dr hab. Marek Wojciech Gutowski
Mgr Irena Iwasińska-Budzyk
Prof. dr hab. Jerzy Jurkiewicz
Prof. dr hab. Tadeusz Kaczorek
Dr Jerzy Kazimierczak
Dr Marek Kisilowski
Dr hab. Marek Kloss
Prof. dr hab. Andrzej Kochański
Dr hab. Tadeusz Kołodziej
Dr hab. Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz, prof. ndzw. Uczelni Łazarskiego
Dr Justyna Kozłowska
Prof. dr hab. Józef Krzyżewski
Dr hab. inż. Grażyna Łypacewicz
Prof. dr hab. Alfred J. Meissner
Prof. dr hab. Jacek Modliński
Prof. dr hab. Józef Edward Namysłowski
Prof. dr hab. inż. Jan B. Obrębski
Prof. dr hab. Janusz Odziemkowski
Dr inż. Grażyna Ożarek
Dr hab. Krzysztof Papis
Dr hab. Krystyna Pawłowicz
Dr Bolesław Petrażycki
Dr hab. inż. Andrzej Pfitzner
Prof. dr hab. Lucjan Piela
Arch. Józef Polak
Dr hab. Grażyna Ptak
Dr Jan Rempała
Dr inż. Aleksander Rostocki
Dr Anna Sędzińska
Dr Janusz Sobieszczański
Dr hab. Maciej Stasiak
Mgr inż. Agnieszka Stelmaszczyk-Kusz
Dr Lech Szyndler
Prof. dr hab. inż. Artur Hugo Świergiel
Dr inż. Andrzej Tadeusiak
Dr hab. inż. Michał Urbański
Dr hab. inż. Krzysztof Weiss
Prof. dr hab. Janina Wiszniewska
Prof. dr hab. Wiesław Jan Wysocki
Mgr inż. Bogdan Zalewski
Dr hab. Dominik Zamiatała
Dr Oliwia Zegrodzka – Stendel
Prof. dr hab. Radosław Zendrowski
Prof. dr hab. Mariusz Ziółkowski
Prof. dr hab. Jerzy Żyżyński
W imieniu członków AKO Łódź
prof. dr hab. Michał Seweryński – przewodniczący

Oraz:
mgr inż. Jadwiga Chmielowska – dziennikarka, Katowice
dr hab. Jadwiga Kawulok-Wronicz, prof. IJP PAN, Kraków
dr Emil Popławski – IJP PAN, Kraków
mgr Maria Tokarz – IJP PAN, Kraków

TUTAJ można dodać także swój podpis. Adres e-mail pozostaje tylko do wiadomości AKO Poznań.

Kilometrówki i dziewczynki

$
0
0
Wygląda na to, że sędziowie mogą zastrajkować. Kto wie, może nawet zamkną sale rozpraw i swoje gabinety, podobnie jak niedawno zrobili to lekarze. Z czego pewnie wielu delikwentów, sądowych klientów - w przeciwieństwie do pacjentów - ucieszy się bardzo.
Oto bowiem rząd od 1 stycznia zabrał sędziom z sądów rejonowych dopłaty za dojazdy do pracy. Dotąd dostawali 60 groszy za każdy przejechany kilometr. Sędziowie protestują wyciągając takie oto argumenty: - Mamy się przesiąść do autobusów? Mamy podróżować razem z tymi, których skazujemy? – oburzają się.
Zapewne powinni mieć też oddzielne sklepy, restauracje, kina, itd. – aby nie stykać się z tymi, których skazują?
Tymczasem żalą się na swój podły los, że skarb państwa nie zapewnia im darmowych mieszkań, hoteli, diet oraz bezpłatnej komunikacji. A oni przecież do tego wszystkiego spłacają kredyty hipoteczne, a państwo nie dokłada im nawet do rachunków za prąd, ani nie zapewnia pracy małżonkom. Co gorsza, nie mają  zagwarantowane, że ich dzieci dostaną się bez egzaminów na dowolnie wybrane studia.
Po prostu niebywały  skandal!
Ktoś tu chyba pomylił wymiar sprawiedliwości z rodzinnym biznesem? Wygląda na to, że ta grupa zawodowa nie ma bladego pojęcia, jak żyją zwykli ludzie. I na dodatek chyba próbują żerować na  ich podatkach?
Warto pamiętać, że sędzia w sądzie rejonowym, czyli na początku swojej kariery, zarabia przeciętnie 10 410 złotych brutto. Do tego od wynagrodzeń sędziów nie odprowadza się składek na ubezpieczenie społeczne, co powoduje, że ich rzeczywista wypłata jest wyższa od wypłaty innego pracownika zarabiającego brutto tę samą kwotę.
Mało? Na paliwo nie wystarczy? A może potrzeba dorzucić także na inne potrzeby i przyjemności?
Kilka tygodni ujawniono rozmowę telefoniczną dwóch sędziów  (nagraną przez CBA w związku z tzw. aferą korupcyjną w Sądzie Najwyższym). Bogusław M. - sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego w stanie spoczynku, rozmawiał z Henrykiem P. - sędzią Sądu Najwyższego. Panowie negocjują, co ma znaleźć się w skardze kasacyjnej,  aby to skutkowało „życzliwością” i przyjęciem tejże skargi. W tle są gigantyczne pieniądze. Następnie rozmawiają o „dziewczynkach”, gdyż jak przyznaje sędzia Bogusław M. służy to jego „zdrowotności”: - No, jak to lubię. No jejku. Ty wiesz, jak ja się dobrze czuję później. Cały tydzień mam dobry.
- No pewnie. Taki, kurwa, byk rozpłodowy, jak ty. Jakbyś zaniechał tych praktyk, to krzywdę… Pan Bóg by się gniewał na ciebie. Pamiętaj – wtóruje mu sędzia Henryk P.
Obawiam się jednak, że w tej  tragicznej dla sędziów sytuacji finansowej - do jakiej doprowadziło  państwo – wkrótce nie tylko na paliwo zabraknie, ale i na dziewczynki.
Janusz Szostak

Powyższy felieton jest krytyką prasową i subiektywną oceną wydarzeń przez autora.


Ratujmy polskie lasy!

$
0
0
Warszawa, ulica Wiejska, sala plenarna Sejmu RP. Głęboka noc z czwartku na piątek 18 grudnia 2014 r. Naród spokojnie śpi nie przeczuwając, że właśnie szykuje się największy zamach w dziejach III RP. W wielkiej tajemnicy, pod osłoną nocy, w trakcie przedświątecznego ferworu Sejm chce po cichu przegłosować zmianę w Konstytucji RP umożliwiającą sprzedaż polskich Lasów. To prawie trzydzieści procent terytorium Polski!

Na szczęście do zmian w konstytucji potrzebna jest większość ⅔ głosów posłów. Dzięki temu okryty tajemnicą plan nie powiódł się. Ale projekt nie przeszedł tylko pięcioma głosami! A było bardzo blisko. Aż za blisko.

Rządzący kombinują przy prywatyzacji Lasów już od 2008 roku. To już sześć lat. Ryzyko, że w końcu się im uda, jest bardzo duże. Przecież chodzi o ogromne pieniądze. Wielki skarb narodowy, unikat w całej Europie.

POPATRZMY NA CZARNY OBRAZ. CO SIĘ STANIE, GDY WŁADZE DOPROWADZĄ DO PRYWATYZACJI LASÓW? BĘDZIE OZNACZAŁO TO CZĘSTO:

koniec spacerów, biegania po Lasach,
koniec odpoczynku w Lesie – biwakowania i piknikowania,
koniec kąpieli w naszych ulubionych jeziorach,
koniec tak popularnego wśród Polaków grzybobrania,
koniec zbierania innego runa leśnego: jagód, żurawiny, jeżyn, poziomek,
często koniec Lasów w ogóle – przeznaczonych pod komercyjną wycinkę.
Po złodziejskiej prywatyzacji przemysłu, zniszczeniu i wyprzedaży wielu polskich marek pozostało odebranie nam ostatniej realnej własności, z której korzystamy wszyscy – naszych Lasów. Jeśli nawet wstęp do Lasu prywatnego będzie możliwy, nie poczujemy się w nim już jak u siebie – raczej jak intruz.

JAK DO TEGO DOJDZIE?

Kto kupi Lasy po prywatyzacji? Z całą pewnością nie zwykli Polacy. Nie mamy na to pieniędzy. Z pewnością najbogatsi polscy politycy, oligarchowie kupią sobie po kilkaset hektarów, aby później chwalić się przed innymi nuworyszami własną puszczą i urządzać safari u siebie. Ale – jak się wydaje – Lasy zostaną potraktowane jako ogromne źródło dochodów i wzorem innych sektorów gospodarki rozpocznie się gospodarka rabunkowa. Lasy kupią nie tylko bogate firmy eksploatujące Lasy, ale także zachodni obywatele i rządy innych państw, tworząc sobie enklawy na terytorioum Polski.

Po sprzedaży Lasów, w przeciągu bardzo krótkiego czasu staną wszędzie tablice zabraniające wstępu do Lasu: Teren prywatny – wstęp wzbroniony!. Podobnie, jak w większości Lasów Europy Zachodniej. W dłuższym okresie natomiast tereny leśne zostaną dokładnie ogrodzone siatką, żeby kontrolować ludzi, zwierzynę i zasoby leśne.

Co będzie, kiedy nowi właściciele zaczną wycinać Lasy, bo po prostu będzie się to im opłacało? Dobry Las rośnie od 40 do 80 lat. Wyciąć go można w parę dni. Jakie zmiany ekologiczne i klimatyczne nastąpią, gdy prywatne obszary leśne zaczną się kurczyć? Taka ingerencja w ekosystem spowoduje wówczas powstawanie gołych polaci ziemi, jak na przykład w Grecji i kłopoty z zasobami wody, jak w Wielkiej Brytanii.

RATUJMY LASY!

Cała Europa i pół Świata zazdrości nam naszych Lasów. Założone przez naszych mądrych Ojców w roku 1924, a więc ponad 90 lat temu przedsiębiorstwo Lasy Państwowe, które dla dobra całego Narodu sprawuje opiekę nad polskimi zasobami leśnymi jest ciągle wzorem dla wielu państw.

Opętani szybkim zyskiem, często nieuczciwi i niemoralni politycy deklarujący obcym mocarstwom sprzedaż lasów muszą być powstrzymani!

Powstrzmać ich możemy TYLKO my, obywatele Polski, polskie media i międzynarodowa opinia społeczna. Nasza akcja skierowana jest do Was wszystkich, Polacy! W tak ważnej sprawie nie możemy patrzeć na nasze sympatie, różnice polityczne. Aby obronić Lasy musimy pokazać naszą ogólnonarodową siłę, ponieważ 2,5 miliona głosów protestu w tej sprawie Sejm RP po prostu wyrzucił do kosza.

Akcja nasza musi być spektakularna i głośna. Różnorodna, zarówno spontaniczna, jak i dobrze przygotowana.

CO MUSISZ ZROBIĆ?

Wyraź poparcie poniżej i zostaw maila do siebie.
Przekaż informację o akcji rodzinie i wszystkim znajomym.
Polub strony akcji w mediach społecznościowych.
Rozpowszechniaj banery akcji.
Prowadzisz swoje medium? Dołącz jako sygnatariusz i współpracuj z nami.
Działasz już w obronie Lasów? Połączmy siły!
Jak najwięcej Polaków musi porzucić codzienny marazm i obojętność i przyłaczyć się do RATUNKU POLSKICH Lasów. Zanim bedzie za późno i Polska zniszczona i rozsprzedana, nie będzie już tą naszą Polską, którą zostawili nam Przodkowie — Polską w której warto żyć!

Niebo stało się piekłem

$
0
0
Sekta religijna „Niebo” dla wielu wyznawców jest dzisiaj złym wspomnieniem. Jej guru, Bogdan Kacmajor potrafił zgromadzić wokół siebie grupę bezwzględnie posłusznych mu ludzi. Mieli swój dom, absurdalny system wartości oraz język i bez sprzeciwu wykonywali polecenia. Stracili dorobek życia, wpadli w nerwice, lęki, a niektórzy popełnili samobójstwa.

Urodzony w 1954 roku Bogdan Kacmajor twierdził, że już w dzieciństwie czuł w sobie siły boskie. Pierwsze widzenie, po którym miał się objawić  u niego dar uzdrawiania, pojawiło się w 1982 roku i od tego czasu jego życie uległo ogromnym  zmianom. Z dnia na dzień stał się cudotwórcą, który leczy wszystkie choroby. W ten sposób skupił wokół siebie rzesze wyznawców i po kilku latach założył sektę „Niebo”.

Posiadł moc absolutną

Pochodzi z Elbląga z rodziny inteligenckiej. Ojciec osierocił go, gdy mały Bogdan miał niespełna trzy lata. Zawsze  miał problemy z przystosowywaniem się do czyichś poleceń. To po latach zaprowadziło go do więzienia, gdyż odmawiał służby wojskowej, a gdy został do niej zmuszony, nie chciał wykonywać rozkazów. Skazany za to w 1978 roku na  dwa  lata więzienia, wyrok odsiadywał  w Elblągu i Sztumie. W osobnej celi zajmował się projektowaniem mebli, malarstwem i pisaniem prac zaliczeniowych strażnikom.
Cztery lata później - po dwutygodniowej głodówce – stwierdził, że doznał objawienia i ma dar jasnowidzenia oraz uzdrawiania. Miał się przed nim pojawić jego sobowtór, podążający w krystalicznie czystej wodzie z dnem pełnym rybich szkieletów. Gdy ich dotykał stopami, zamieniały się w ptaki i odlatywały ku niebu.
Od tego dnia jego życie zmieniło się radykalnie. Porzucił pracę w teatrze lalek, pozbył się z domu wszystkich „złych” przedmiotów i zostawił tylko Biblię. Twierdził, że posiada absolutną moc uzdrawiania chorób poprzez nakładanie rąk bowiem, powiedział mu o tym we śnie sam Bóg. Tak zaczął przyjmować ludzi w rodzinnym Elblągu, a pierwszą uzdrowioną miała być  jego ciotka. Od tego czasu  jego popularność rosła i rozchodziła się po całym regionie.

Uzdrawiał i straszył

Dwa lata później „cudotwórca” przeniósł się do wsi Kruszewnia obok Morąga (woj. warmińsko-mazurskie) i przyjmował chorych w swojej prywatnej posesji.  Bywało, że dziennie „uzdrawiał” 400 osób, które przyjeżdżały głównie z okolic Lubartowa (woj. lubelskie). Ta „praca” pozwoliła mu na reperację finansów i prestiż. Zdarzało się, że cudotwórca leczył ludzi nawet w salkach katechetycznych czy w  kościołach. Zatrudnił  kierowcę, sekretarkę, a pacjenci czekali w kolejce nawet  kilka miesięcy.
Uważał, że ludzie cierpią na choroby za grzechy z poprzednich wcieleń. Dlatego, aby przestać chorować, muszą stać się dobrzy. Straszył, że może te choroby uzdrowić, ale może też je na kogoś nałożyć.
Ludzie w Kruszewni pamiętają Kacmajora.
– To był taki typowy prosty facet. Nosił dżinsy, modne  koszule, skórę i okulary, dbał o swój wygląd.  Lubił wypić, palił dużo papierosów i klął. Znał się z moim mężem, który pochodzi z Maliniaka blisko Kruszewni, i czasami do nas zachodził. Nigdy nie widziałam w nim nic boskiego, wręcz przeciwnie, był takim zwyczajnym człowiekiem. Ale widziałam te tłumy, które do niego przyjeżdżały – opowiada 59-letnia Jadwiga G. z Morąga – Ja nie wierzyłam w jego cuda, choć na początku zastanawiałam się nad tym, bo moja ciotka została wyleczona z bólów kręgosłupa. Po roku te bóle jej wróciły. Zapytałam go kiedyś: Boguś ty naprawdę w to wierzysz? A on mi powiedział ‘ wierzę i dlatego leczę’  i tak bardzo głośno zaczął się śmiać.
Inny mieszkaniec Morąga Grzegorz P. uważa, że miał spore sukcesy i wielu ludziom pomógł w wyleczeniu. – Sam do niego się zapisałem, bo miałem chore stawy. Jak nałożył na mnie ręce, to poczułem dziwne prądy i zawroty głowy. Później nie miałem już żadnych problemów ze zdrowiem – przyznaje  mężczyzna.

Oddawali majątki

W 1990 roku Kacmajor rozwiódł się z żoną, sprzedał  posiadłość w Kruszewni i przeniósł się  do wsi Majdan Kozłowiecki koło Lubartowa. Co dziwne, najwięcej jego uzdrowionych pacjentów pochodziło z tamtych terenów.  Kupił tam ponad 30 hektarów ziemi i rozpoczął budowę dużego domu dla rodziny i około 40 wyznawców. Przy budowie domu pomagał im najbogatszy człowiek z tamtych terenów.
Wyznawcy widzieli już w Kacmajorze swojego guru. Byli mu podporządkowani do tego stopnia, że oddawali cały swój dobytek, sprzedawali domy, samochody i mieszkania, z których  pieniądze przekazywali Kacmajorowi. Nie pracowali zawodowo, nie oglądali telewizji, nie słuchali radia, nie czytali prasy, odmawiali służby wojskowej, rejestracji urodzeń dzieci i posyłania ich do szkoły, oraz leczenia u lekarzy. Wierzyli, że  rezygnacja z życia i oddanie się  w ręce Boga, da im  moc uzdrawiania oraz wywoływania chorób i śmierci. W swoim zaślepieniu  zniszczyli swoje dokumenty tożsamości i przybrali absurdalne imiona: „Raj”, „Autobusem przez Miasto”, „Trójkątyzacja Kota”, „Anioł Rowerowy”, „Do Góry Nogami”, czy „I Śrubokręt Nie Pomoże”. Sam  Kacmajor  przybrał imię  „Nie”, a jego druga  żona „Bo” (co razem oznaczało „Niebo”). Grażyna U. - absolwentka  muzykologii i pedagogiki urodziła  mu siedmioro dzieci, choć według planów  miało ich być tyle co plemion Izraela - dwanaścioro. Dzieciom nadali imiona: „Niebo Idzie”, „Do”, „Nas”, „Co Dzień”, „Nowe”, „Świtem” i  „Mądrość”. 
Twierdził,  że imię dla Boga nie jest ważne. Powtarzał: „Moje nowe imię: „Nie” ma sens, a stare imię „Bogdan” gówno znaczy”.

Przydzielał żony

Tak powstała sekta z pełną nazwą „Niebo - Zbór Chrześcijański Leczenia Duchem Bożym”. Przy posesji postawili  wykonany z patyków drogowskaz: „Niebo” - ale nazwa często ulegała modyfikacjom.
W 1991 roku Kacmajor rejestruje spółkę cywilną Leczenie Ludzi przez Nakładanie Rąk, w 1992 roku: Leczenie Duchem Bożym w Imieniu Jezusa Chrystusa przez Nakładanie Rąk, inne nazwy to m.in. Państwo Jutrzenki Pomocy Nieustającej.
Kobiety obowiązywało całkowite posłuszeństwo wobec mężczyzn, wymagało się od nich rodzenia dzieci, które miały stanowić nową, ulepszoną wersję człowieka. Misją sekty było przygotowanie 144 tysięcy osób, które miały przeżyć zagładę świata zapowiadaną przez guru w 2000 roku.
Wyznawcy kpili z prawa i posługiwali się językiem seplenionym, pozbawionym:  ą, ę, sz, cz, ś, ż, ź, itp. Sami sobie udzielali ślubów błogosławionych przez Kacmajora. Doszło do sytuacji, gdy guru nakazał poślubić 14-letniemu chłopcu 25-latkę. Ta, mająca już dwoje dzieci z innym, urodziła  kolejne dziecko.
Kacmajor nie tylko przydzielał nowe imiona i nowe żony, ale sam odbierał porody, uczył dzieci i nie posyłał ich do kościoła. Szkoła była dla niego czymś zepsutym i uczącym niewiary, zaś kościół katolicki odszczepieńcem od Boga.

Beczeli  jak barany

Miejscowi z  Majdanu byli im na początku przychylni, zwłaszcza po tym, jak wyznawcy sprzedawali za bezcen swoje pralki i telewizory, uważając to za przeszkodę materialną w drodze do czystości. Traktor sprzedali za dziesięć  jajek, volkswagena za worek ziemniaków.
Przyszedł czas, że brakowało im pieniędzy, bo chorzy już nie walili do nich tłumami.  Być może dlatego, że Kacmajor sam już nie leczył, ale „przyuczał do uzdrawiania” co niektórych, w tym  nawet byłego policjanta z Lubartowa.
Tymczasem zaczęły się zgłoszenia od rodziców, których nastoletnie dzieci nie chciały opuścić sekty. Do  policji  napływały  sygnały o nierejestrowaniu noworodków i „Niebo” zaczęło być na językach mediów. W końcu doszło tam  do tragedii, gdy jedna z kobiet, która wstąpiła do sekty pod wpływem męża, po kilku latach napisała list pożegnalny, pojechała do Lublina i rzuciła się z dwunastopiętrowego wieżowca.
Natomiast jeden z  wyznawców został znaleziony martwy, gdy opuścił - bez środków do życia - areszt. Zwłoki odkryli w lesie robotnicy,  miał nóż w ręce i przeciętą tętnicę szyjną. Zaczęły się także niesnaski z miejscowymi, więc Kacmajor przepowiedział kilku z nich szybką śmierć, „zadawał” klątwy i wraz z innymi wygwizdywał procesję, która w Dzień Matki Boskiej Zielnej szła  przez wieś. Wyznawcy krzyczeli do tłumu obraźliwe słowa, beczeli jak barany i mierzyli do ludzi z pistoletów wystruganych z drewna. 
Gdy umarł człowiek ze wsi, sekta wystawiła przy drodze kukłę zrobioną na jego podobieństwo z  napisem: „On nie chciał się z nami bawić”.

Morderca w „Niebie”

Mieszkańcy zaczęli się ich obawiać. Do otwartego konfliktu doszło, gdy członkowie sekty zaczęli kraść we wsi. Guru tłumaczył, że kradną, aby m.in. wejść na policję i rozmawiać o Bogu, że Chrystusowi ludzie dawali pieniądze i on też nigdzie nie pracował, że prawo mówi: z wiary żyć będziecie. Gdy policja próbowała przeszukać posesję, wyznawcy wzięli w ręce siekiery. 
Przez jakiś czas w sekcie ukrywał się Janusz Ochnik, zabójca czterech żołnierzy z jednostki wojskowej w Zegrzu. Gdy trafił na obserwację psychiatryczną do szpitala w Abramowicach pod Lublinem, tam poznał Kacmajora. Wkrótce Ochnik uciekł ze szpitala i ukrywał się w „Niebie” w specjalnie dla niego wybudowanym schowku. Jednak zimą 1994 roku Kacmajor uznał, że zbieg jest dla sekty zbyt wielkim ciężarem i wygonił go z „Nieba”.
W końcu „Niebo” przestało sobie radzić, bo skończyły się pieniądze. Nie było jedzenia i prądu, a guru kazał odejść tym  najbardziej słabym - nie zastanawiając się, dokąd mają pójść. Pod  koniec 2002 roku sekta opuściła wieś, wydzierżawiając dom na dwa lata sąsiadowi.
 Zatrzymali się na Podhalu w miejscowości Stare Bystre i tam wynajęli mieszkanie. Stamtąd wraz z matką uciekł Dawid K.  - jeden z synów Kacmajora. Chłopiec uważał swój dom za nienormalny,bał się też zamierzeń ojca o zbiorowym  samobójstwie w razie ciężkiej  sytuacji  życiowej. Po czterech dniach błądzenia - bez jedzenia i dachu nad głową -  matka Grażyna U. kazała synowi zgłosić się do domu dziecka, natomiast  sama znikła.
Zaraz po tym, do nowego mieszkania guru zapukali policjanci, bo zatrzymali jednego z wyznawców, gdy ten chciał sprzedać kradzioną konsolę. Odebrano mu też resztę dzieci. Policjanci odwiedzali go jeszcze kilkakrotnie, więc razem z  innymi znowu zmienił miejsce pobytu. Gdy wrócił do Majdanu, zastał tam wybite szyby i zdewastowane wnętrza. 
Od 2005 roku nikt go już tam nie widywał, a ludzie mówili, że podobno osiedlił się na Ukrainie, gdzie miał stałych pacjentów.

Zabiła ich sekta

Grupie zostały postawione zarzuty działalności przestępczej, izolacji i tworzenia dziwacznych imion. Byli członkowie  donosili, że  kilkoro z urodzonych dzieci zginęło, natomiast te które zmarły, i płody z poronień były zakopywane na terenie sekty i w pobliskim lesie. Kacmajor był już wcześniej podejrzewany m.in. o zabójstwa noworodków oraz sprzedawanie dzieci za granicę. Śledztwo w tej sprawie i oględziny posesji w Majdanie zostało przeprowadzone  w 1997 roku, ale nic nie udało się znaleźć.
Jeden z byłych wyznawców postanowił wszystko opowiedzieć w swojej książce „Pięć lat w sekcie Niebo”. Sebastian Keller szczegółowo opisuje wszystkie tego konsekwencje.  Podkreśla, że nie wszyscy, którzy głoszą uzdrowienie w imię Chrystusa, znają prawdziwego Zbawiciela, a przywódcy sekt przyciągają do siebie ludzi czyniąc często znaki i cuda, ale mocą, która nie pochodzi od Boga. „Ponieważ w niczym nie byłem lepszy od Macieja, Damiana, Jagody, Mariusza, Lucyny, Sławka oraz Przemka, których już nie ma, którzy stracili życie przez tę sektę. A ja żyję i może tylko po to, aby dać świadectwo o ich cierpieniu, o tym, jak wiele zła „Niebo” i Bogdan Kacmajor wyrządził im i ich bliskim” – pisze autor.
Sebastian, który do sekty trafił jako zapatrzony w Kacmajora 20-latek, spędził tam 5 lat, zanim zdecydował się odejść: - W końcu moje życie w Niebie zamieniło się w piekło. Cierpiała też moja żona, którą poznałem po rocznym pobycie w Majdanie i przywiozłem do sekty. Przez pierwsze dwa lata byłem w hierarchii niebiańskiej bardzo wysoko, można powiedzieć: „pupilek Kacmajora". Czułem się przez niego wyróżniany, był dla mnie jak ojciec i tak go traktowałem. Potem byłem już jak zaszczute zwierzę, zamykany przez miesiąc na strychu, straszony, przeklinany. Pod koniec mego pobytu, trzech największych osiłków w sekcie zaprowadziło mnie do pustego pokoju - tam mnie tłukli przez pół godziny za złe myśli o Grażynie Kacmajor, i za to, że nie jestem posłuszny. Marzyłem, aby stamtąd uciec. Dwa razy próbowałem, lecz po paru godzinach wracałem, bo tam przecież była moja żona i kochana córka. Najgorsze było to, że Kacmajor nam wmówił, iż jest bogiem, który zstąpił na ziemię, a jego najstarszy syn to Chrystus.
Wspomniana Jadwiga G. z Morąga, która wraz z  mężem  znała  Kacmajora, kręci ze zdziwienia głową, bo nie wierzy, że człowiek jest zdolny do uwierzenia w takie rzeczy; – Nie rozumiem tych ludzi, bo jak widzieli, że tam już dzieje się źle, to powinni byli odejść. Przecież musieli widzieć, że to nie ma nic wspólnego z Bogiem.
Aneta Dzich

Tekst ukazał się w najnowszym wydaniu magazynu REPORTER





 fot. siedziba sekty "Niebo" - screenshot, You Tube

Kacmajor był w sekcie jedyną wyrocznią

$
0
0
Lata 90. obfitowały w różne sekty i kulty. Po latach komunizmu mnóstwo osób, szczególnie młodych, szukało jakiegoś celu w życiu. Osoby te stawały się łatwym łupem dla różnych hochsztaplerów. Pranie mózgu, różne sztuki psychologiczne uzależniały wyznawców od swych „nauczycieli”. Ci zaś często kierowali się zupełnie materialnymi powodami - w tamtym okresie związki wyznaniowe korzystały z ogromnych ulg przy sprowadzaniu sprzętu elektronicznego czy samochodów z zagranicy. W tamtym okresie w Polsce działało kilkaset różnych związków wyznaniowych.
Z sektą „Niebo” zetknąłem się w 1955 roku, kiedy to pracowałem w Expressie Wieczornym jako dziennikarz śledczy. „Niebo” stało się głośne dzięki swemu charyzmatycznemu przywódcy - Bogdanowi Kacmajorowi. Zajmując się tą sprawą trafiłem do Majdanu Kozłowieckiego nieopodal Lublina, w którym mieściła się siedziba sekty. Byłem tam kilkakrotnie. Za pierwszym razem członkowie sekty byli jeszcze dość otwarci, pozwolili naszej ekipie wejść na teren, robić zdjęcia. Sam „guru” nie pokazywał się, wysyłał swoich przedstawicieli.
Spotkanie z wyznawcami sekty było wstrząsające. Opowiadali bzdury z pełną wiarą w prawdziwość swoich słów i w żaden sposób nie można ich nakłonić do dialogu. Gdy próbowałem podważać fakt, że Kacmajor nie jest bogiem, rozmowa natychmiast się urywała, a oni zachowywali się agresywnie - pluli, rzucali w nas. Byli naprawdę przekonani, że Kacmajor jest Bogiem i ma moc czynienia cudów.
Sekta była niezwykle złośliwa. Gdy któryś z członków próbował się uniezależnić od nich i uciekł - ścigali go. Znałem kilka przypadków, gdy uciekinierzy przez wiele miesięcy byli prześladowani anonimowymi telefonami, wybijano im szyby w oknach domów, w jednym przypadku doszło do pobicia.
W sekcie to Kacmajor był jedyną wyrocznią. On decydował o życiu i śmierci członków (dosłownie), on wskazywał kto ma z kim żyć, on uczył, żywił i ubierał. Każde nieposłuszeństwo było karane - dzieci czy kobiety zamykano na kilka dni w ciemnych pomieszczeniach.
Bardzo wielu wyznawców przekazało swe majątki Kacmajorowi. Ten jednak w szybkim czasie roztrwonił je, prowadząc dość lekkomyślną gospodarkę finansową sekty. I to prawdopodobnie był główny powód rozpadu sekty - po prostu członkowie nie mieli co jeść.
Z samym Kacmajorem spotkałem się w prokuraturze w Lublinie, gdzie czekał na przesłuchanie. Pamiętam jego pełne szaleństwa oczy, które na mnie akurat wrażenia nie zrobiły, ale musiały robić na ludziach, którzy szukali swej drogi w życiu. Nie powiedział wiele, bełkotał coś o swoim posłannictwie, o tym, że jest mesjaszem, a właściwie bogiem. Po zatrzymaniu Kacmajora sekta rozpadła się.

Tomasz Połeć

Autor jest dziennikarzem, współzałożycielem Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami

Tekst pochodzi z najnowszego wydania magazynu kryminalnego REPORTER

fot. screenshot/You Tube


Zobacz też:

Wszyscy jesteśmy Charlie?

$
0
0
Unia Europejska przeżywa szok po ataku terrorystów na redakcję wątpliwej jakości francuskiego pisemka. Mówię wątpliwej jakości, ponieważ nawet satyra musi mieć swoje granice, niech to będą choćby granice dobrego smaku. I nagle po tym zamachu cała Europa stała się Charlie Hebdo i wszyscy, nawet muzułmanie, potępiają atak. No i słusznie, ponieważ terroryzm należy zwalczać i potępiać.
Tylko zastanawia mnie, jak Europa wyobraża sobie tę walkę z terroryzmem? Bo amerykańskie metody są dla Europy nie do przyjęcia. Przecież dopiero co USA i Polska stały pod pręgierzem opinii publicznej Europy za „więzienia CIA”. Rozumiem wobec tego, że służby europejskie będą perswazją przekonywać terrorystów, że nie należy stosować przemocy, będą zapraszać na konferencje poświęcone wzajemnej tolerancji, na seanse filmowe o tragediach powodowanych przez zamachy.
Na pewno zaś Unia powinna podjąć kolejną mądrą dyrektywę, która zakaże stosowania przemocy i której na pewno podporządkują się terroryści.
Wystarczył jeden poważniejszy zamach, aby Unia stanęła na skraju rezygnacji ze swej podstawowej zasady - swobodnego poruszania się po całej Europie!
Świat nie jest idealny.

Tomasz Połeć

Firefox kolportuje symbole komunistyczne – nie używam

$
0
0
Wśród motywów do popularnej przeglądarki Firefox widnieją grafiki z symbolami komunistycznymi i wizerunkami postaci utożsamianych z tym zbrodniczym systemem. Mnóstwo tam obrazków z czerwonymi gwiazdami, sierpem i młotem, podobiznami Stalina, Lenina, Che Guevary oraz innych zbrodniarzy. Do wyboru, do koloru.

„Motyw” jest to tak zwana skórka, czyli mówiąc najprościej kompozycja graficzna dzięki której możemy zmienić wygląd interfejsu przeglądarki. Każdy może sobie w swobodny sposób z tych graficznych propozycji Firefoxa korzystać.

 Wiem, że te komunistyczne motywy tworzone są przez samych użytkowników, ale ktoś w tej Mozilli musi je przecież zatwierdzać i dopuszczać do kolekcji wraz z innymi grafikami. I to firmę obciąża fakt kolportowania tych motywów na jej własnej stronie. Przeglądarka Firefox cieszy się w Polsce dużą popularnością, pod tym względem zajmuje obecnie drugie miejsce. Według badań z ubiegłego roku jej udział wynosi aż 31,49 procent. 

Propagowanie nazizmu i komunizmu jest w naszym kraju zabronione. Niezależnie od dziwacznego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 2011 roku. Były sędzia Trybunału Konstytucyjnego Wiesław Johann uważa, że najważniejsze w tej sprawie są zasady konstytucyjne:

„Konstytucja mówi, że propagowanie symboliki nazistowskiej, komunistycznej oraz związanej z każdym systemem totalitarnym są zakazane. To jest zasada naszego państwa. Polska uznaje, że jakiekolwiek promowanie symboliki totalitarnej jest zakazane. To jest pierwsza zasada. Drugą zasadą jest kodeks karny, który jeszcze bardziej restrykcyjnie niż konstytucja traktuje ściganie propagandy nazistowskiej, hitlerowskiej i komunistycznej. Jakiekolwiek promowanie czy obnoszenie się z symbolami komunistycznych jest objęte penalizacją. Przepisy w tej sprawie są bardzo jasne i klarowne.” 

Obydwa systemy były zbrodnicze, obydwa pochłonęły dziesiątki milionów ofiar, a komunizm nawet więcej niż nazizm. Ale we współczesnym lewacko-liberalnym świecie nie są one traktowane jednakowo. Od dłuższego czasu możemy zaobserwować swego rodzaju przyzwolenie, daleko idącą tolerancję, a nawet modę na symbolikę komunistyczną. Dziś komunizm przez lewactwo jest wręcz gloryfikowany. A wyobraźmy sobie, że wśród motywów Firefoxa byłyby takie ze swastyką, lub z podobiznami zbrodniarzy hitlerowskich: Hessa, Jodla, Franka, Himmlera… Ja, na szczęście, takich tam nie znalazłem. Natomiast komunistyczne – owszem, tych jest pełno. Na dziś każdy użytkownik może je sobie zainstalować w swojej przeglądarce… Oczywiście, że jest to kwestia wyboru. Ja go też mam. Dlatego od dziś nie używam Firefoxa.


Cytat W. Johanna - stąd

Dąsy polityków

$
0
0
Minister Ławrow strasznie się oburzył, gdy minister Schetyna powiedział na antenie jednej z rozgłośni radiowych, że to Ukraińcy wyzwolili niemiecki obóz koncentracyjny Auschwitz. Całe zamieszanie wzięło się zaś stąd, że na uroczystości obchodów 70. rocznicy wyzwolenia obozu nie zaproszono prezydenta Putina. 
Rozumiem postawę Ławrowa, w końcu godzi to w tak pięknie kultywowany przez obecną Rosję mit „wojny ojczyźnianej z faszyzmem”, który to Rosjanie uparcie budują od 1945 roku. Przez ten czas już zapomnieli, że sami stworzyli tego faszystowskiego potwora wspierając go przez wiele lat, aż do 1941 roku. Aż wreszcie w 1939 roku wspólnie z Niemcami napadli na Polskę i dokonali jej rozbioru. Trudno określić, który z agresorów był bardziej bezwzględny w niszczeniu Polaków. 
Warto też przypomnieć, że już po wojnie właśnie sowieci wykorzystywali niemieckie obozy do własnych celów. Między innymi w Auschwitz od 1945 do 1948 roku NKWD trzymało jeńców niemieckich i oczywiście żołnierzy Armii Krajowej. Jak mówią świadkowie, jakość życia w tych łagrach nie różniła się od pobytu w niemieckich obozach zagłady. 
Mnie zaś najbardziej boli fakt, że na uroczystości nie zaproszono rodziny rotmistrza Pileckiego, który w 1940 roku pozwolił się aresztować i trafił do Auschwitz, aby tam stworzyć ruch oporu. Po dwóch latach uciekł z obozu. To jest piękna karta historii, a nie dąsy polityków! 
Tomasz Połeć


Ręczna robota

I ty zostaniesz kryminalistą

$
0
0
Takiej loterii jeszcze nie było! Może nie jest to trafienie szóstki w lotto, ale emocji zapewne nie zbraknie. Oto mazowieckie więzienia oferują zainteresowanym spędzenie jednego dnia w celi. 
Zapewniony jest więzienny przyodziewek, jeden posiłek oraz godzinna przechadzka po spacerniaku. Będzie też okazja, aby swobodnie pogawędzić z więźniami i klawiszami. Można sobie nawet wybrać kryminał, do którego chce się trafić. Do wyboru jest między innymi: oddział dla szczególnie niebezpiecznych więźniów w areszcie przy Rakowieckiej, największe w Europie więzienie na Białołęce, nowoczesne zakłady karne na Służewcu i w Radomiu, ponad 170-letni kryminał w Siedlcach oraz więzienie dla kobiet na Grochowie. Oczywiście ta ostatnia oferta jest tylko dla pań. 
Aby znaleźć się w więzieniu, nie trzeba być aresztowanym czy skazanym. Nawet zarzutów nie trzeba mieć postawionych, aby w dniach 7 - 8 lutego trafić do celi. Wystarczy jedynie wyrazić chęć pobytu za kratami. Oczywiście to atrakcja nie dla wszystkich zainteresowanych, gdyż mogłoby zabraknąć miejsc w kryminałach. Będzie losowanie chętnych. 
Oficjalnie Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej w Warszawie przeprowadza tę - cokolwiek nietypową - akcję z okazji święta Służby Więziennej, które przypada 8 lutego. 
Moim zdaniem, to jednak taki zabieg PR, żeby Polacy mogli się przekonać, że w więzieniu nie jest tak źle. Kto wie, może chodzi o to, aby ich zachęcić do większej aktywności? 
Być może koncepcja odsiadki dla każdego – bez względu na przestępczy dorobek - nie jest głupia. Gdyż, jak mówił autorytet w tej dziedzinie: „Nie ma ludzi niewinnych, są tylko ludzie źle przesłuchani”. Ale nie tylko krwawy Feliks Dzierżyński miał tak jasno sprecyzowane poglądy na ten temat. Odległy mu ideowo Salvador Dali, który w wieku 19 lat trafił (za poglądy) do więzienia, zwykł mawiać: „Każdy, wcześniej czy później znajdzie się za kratami, więc lepiej mieć to z głowy w młodym wieku”. 
Zatem może warto skorzystać z okazji, jaką stwarza nam Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej, i mieć to już za sobą? 

Janusz Szostak


Viewing all 408 articles
Browse latest View live